Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sztuka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sztuka. Pokaż wszystkie posty

Tajemnica tkwi w detalach.

 Tytuł: Oczy Mony

Autor: Thomas Schlesser

Tytuł oryginalny: Les Yeux de Mona

Tłumaczenie: Magdalena Kamińska-Maurugeon

Wydawnictwo: Literackie 24.04.2024

Kategoria: literatura piękna

Ilość stron: 496

Moja ocena: 10/10

Pantha rhei!

Wszystko mknie w zadziwiającym tempie i stylu. Ptaki na obrazie Caspara Davida Friedricha, marzenia, wspomnienia, radości, smutki, Błękitny jeździec Kandinsky’ego, sny, życie…

Piękna Fortuna obraca koło ślepego losu. Wszyscy liczą na łut szczęścia bez względu na status. Kochankowie, poeci, władcy, niewolnicy uczuć: wszyscy liczą na szczęście.

Fortuna to nie tylko majątek. Nie każdego stać na zapłacenie tysiąca franków za jednego szparaga. 

Natomiast artysta w przypływie natchnienia, pomysłowości i hojności, namalował na osobnym płótnie tego dodatkowego szparaga, by podarować go kolekcjonerowi z następującym komentarzem: „Jednego zabrakło w pańskim pęczku”.

Sugestywność obrazów i ich piękno, szpetota, bajeczne lub ascetyczne barwy są odbierane przez naturalne receptory.
Obraz radiologiczny mózgu nastoletniej Mony zachwycił lekarkę.

Zazwyczaj mózg jest jak duży orzech; ten wygląda raczej jak wielki kamień szlachetny.

Świadomość roli genetyki to efekt analiz naukowych. Mona być może została obdarowana przez jedną z trzech Gracji wyjątkowym darem dostrzegania i właściwej interpretacji detali. Wrażliwość dziewczynki
w obliczu krzywdy innego przestraszonego dziecka była ujmująca.

- Wyjdź stamtąd, kretynie! – krzyknęła. – Mówiłyśmy, że boisko jest dla wszystkich. Dla ciebie też.

Percepcja wzrokowa pozwala dojrzeć lokomotywy na Dworcu Saint-Lazare, buty na obrazie René Magritte’a. Na pewno przypadkowy widz nie odnajdzie trolla w otoczeniu odpoczywającej kobiety, namalowanej przez Vilhelma Hammershøi.

Współczucie osobie źle doświadczonej przez los nabierze mocy, kiedy przypomnimy sobie słowa dzielnej Mony:

Idź! Walcz! Zostaw ślad! I przetrwaj!

Czytanie „Oczu Mony” to fascynująca podróż do trzech muzeów, gdzie zaprezentowano wyjątkowe, nie zawsze piękne, dzieła sztuki. Szczególnie przydatna jest wyjątkowa obwoluta, która wspomaga niedostateczną wyobraźnię. Thomas Schlesser opowiedział
o uczuciowych przeżyciach z pasją miłośnika sztuki. Pomysł wybrania na główną Bohaterkę dziewczynki nastoletniej to doskonały pomysł literacki. Jej dziadek okazał świetnym przewodnikiem.
Zdarzało się, że w czasie lektury zrobiłem sobie kawę. Niestety nie zdążyłem jej wypić, bo o niej zapomniałem.
Cieszę się bardzo, że Wydawnictwo Literackie umożliwiło mi przeczytanie tej książki.

Za egzemplarz książki dziękuję bardzo Wydawnictwu Literackiemu

Smak kandyzowanych kwiatów i miłości.

Tytuł: Kucharka Fridy

Tytuł oryginalny: La cocinera de Frida

Autorka: Florencia Etcheves

Tłumaczenie: Dagmara Magryta

Wydawnictwo: LeTra 2023

Kategoria: literatura obyczajowa

Ilość stron: 480

Moja ocena: 10/10


Najgłębsza, choć zmienna jak ocean, jest miłość. Ukryte na dnie muszle skrywają w swoich wnętrzach życie. Żeby sięgnąć po ten skarb, warto ryzykować wciąż i od nowa.

Ale malarka nie przejmowała się tym, miłość wydawała się jej wystarczająco dobrym powodem niepowodzenia.

Frida Kahlo otwarta na życie, wykorzystywała swój kunszt. Pokazywała widzom kolory życia i wyobraźni. Stworzyła swój drugi wizerunek, wolny od bólu. Wiedziała, jaką chce być, i jaką pokazywać się. Barwny strój
z ulubionym fioletem skutecznie krył jej ograniczenia.

Ona, która samą siebie przekształciła w dzieło sztuki. Która wymyśliła siebie na nowo, by się uratować.

Figuratywne malarstwo Fridy jest niepokojące i sugestywne. Grejfrutowi i pomarańczy brakuje skromności i elegancji, ale już jabłko jest z natury kuszące. Ta kobieta smakowała potrawy i życie.

Wszystkie seksualne instynkty mieściły się w pragnącym ciele Fridy. Ona nie kochała, ona pożerała.

Nayeli, jej kucharka i przyjaciółka, początkowo nie potrafiła czytać
i pisać, ale czarowała smakami i zapachami. W garnku potrafiła zamknąć kulinarny sekret Meksyku.

Dobre jedzenie to mieszanka zmysłów, z których żaden nie może zostać pominięty.

W pracowni artystki szokowały nie tylko perfumy od Elsy Schiaparelli, ale i autoportrety, gdzie dwa serca lub dwie twarze były niczym artystyczny podpis autorki. Stamtąd w swój intymny świat murali uciekał Diego Rivera.

Założył skórzane buty i trzema precyzyjnymi ruchami wspiął się na rusztowanie, jak ranne zwierzę, które szuka schronienia w jaskini.

Był ten życiowy artysta nicponiem i ropuchą, jak go nazywała Frida. Nie przeszkadzało to Nayelii zachwycać się nim. Swoją żelazną zasadę przekazała kobietom w następnych pokoleniach: Utrzymywała, że wychowanie jest w rękach tego, kto gotuje jedzenie, które trafia do twojego żołądka

Młoda i piękna mistrzyni kuchni nie tylko została w pamięci ludzi, ale i na obrazie, dla którego warto było zabić. Zasłuchani w rytm tanga „Desencuentro”, czekający pod drzwiami na wytęsknionych gości, pomyślcie o tych, którzy już odeszli i fizycznie nie wrócą.

Mieszkają w miejscu bardzo podobnym do naszego, więc musimy na nich czekać z jedzeniem, muzyką i aromatami.

Opowieść o „Kucharce Fridy” jest fascynująca i niepokojąca. Niektóre cytaty snuły mi się w podświadomości przez dłuższy czas. Przepowiednia o tym, że ktoś umrze jak syreny, lub wizja kryształowych ludzi, są niezapomniane. Podziwiam malarstwo Fridy Kahlo i uwielbiam smakować jedzenie. To wszystko odnalazłem w odpowiednich dawkach, w powieści pani Florencii Etcheves. Wysmakowana proza ułatwia wyobrażenie sobie obrazów. Jestem pełen uznania dla Autorki, której książkę gorąco polecam.

Za egzemplarz książki dziękuję bardzo Wydawnictwu LeTra 

Wzajemne przenikanie historii i teraźniejszości.

Tytuł: Zaginiony klejnot Ferrary

Autor: Greg Krupa

Wydawnictwo: LeTra 2021

Kategoria: kryminał

Ilość stron: 320

Moja ocena: 8/10


Zapewne czasem Stwórca, spoglądając z góry, myślał: Czy ci ludzie oszaleli? Pragną czegoś, co jest chwilowe w znaczeniu wieczności? Szukają skarbu, rozglądając się wokół siebie. Zachwycają się pozorem wielkości, jakby to miało odmienić ich życie. Nie pojmują sensu i nie dostrzegają bezsensu? Byt jest oparty miedzy innymi na dwoistości.

Sacrum i profanum. Grzech i świętość. Światło i cień. Chrześcijaństwo
i herezja.

Nie wszystko jest tak proste jak symboliczne pionowe linie, dowolnie zwielokrotnione. Dwunastowieczni zakonnicy opierali się na prostocie, by sięgnąć jak najwyżej. Teraz wyobraźnia mężczyzn zeszła do praktycznego poziomu piękna osiągalnego. Zafascynowani rozglądamy się wokół. Nie szukamy klejnotów najwyższej próby. Jakie czasy, takie oczekiwania. Pomimo szalonego upływu czasu, dostrzegamy urodę zachowaną w symetrii. Kobiety inspirują nas do szczególnego określania prozaicznych porannych czynności.

- Czy moja królewna zechce się napić, naparu bogów, ubrać się i udać biegusiem ze swoim królewiczem do zamku, aby tropić smoki?

I tak po filiżance kawy i pączku jesteśmy gotowi podbijać świat. A on przygotował dla nas nie lada wyzwania. Czy można nie zareagować żywiołowo, kiedy z ruchu ust kobiety w żałobie odczytać można niejednoznaczne słowo „aiuto” – na pomoc.

Tak jak malarz Botticelli, kiedy ujrzał piękną Simonettę Vespucci, od razu dostrzegł w niej Wenus z obrazu, który później namalował, tak
i Davide przeczuwał, że te nieziemskie oczy doprowadzą go do czegoś niezwykłego.

I doprowadziły. Z różańcem z symbolicznym medalionem w ręku wyruszył w drogę fascynującą i niebezpieczną. Warto zaryzykować życie, aktywować swą wiedzę historyczną na drodze do celu. Gdzie się podział, w czyje ręce trafił legendarny kamień?

Pamiętasz, że mówiłam ci, że gemma gemmarum potrzebuje czystej duszy, aby móc przemieniać rzeczy i ludzi.

Pan Greg Krupa wpadł na świetny pomysł, żeby zabrać czytelnika na poszukiwania „Zaginionego klejnotu Ferrary”. Z bohaterami jego powieści przeniosłem się do współczesnych Włoch, gdzie wciąż efektywnie przemieszczają się templariusze. Ciekawe jest zastosowanie dezynwoltury w tekście książki. To znak czasu, czy „luz południowca”? Nie zmienia to faktu, że kryminał tak mocno osadzony w ramach historii i sztuki porwał mnie. Konsekwencją tego będzie lektura kontynuacji tej książki, opowieści o „Przeklętej rzeźbie z Bolonii”. Gorąco zachęcam wszystkich do przeczytania tej książki. W przyjemnie spędzonym czasie przypomnicie sobie, lub poznacie, wiele bardzo istotnych ciekawostek.

Za egzemplarz książki dziękuję bardzo Wydawnictwie LeTra    

Tworzenie to wolność ducha.

Tytuł: Wolność w łupinie orzecha.   
Autor: Ludmiła Murawska-Peju
Wydawnictwo: Czarna Owca 2020
Kategoria: wspomnienia
Ilość stron: 256
Moja ocena: 8/10

Barwne, subtelne detale ożywiają mroczne otoczenie. Koncentrują na sobie spojrzenia nie tylko widzów, ale też zabieganych przechodniów. To nie muszą być piękne klejnoty.

Dlaczego cebule mogły zachwycać,
a brylanty na fotografiach strzelające chudymi promieniami – nie.

Jasne dłonie na tle ciemnego ubrania przyciągają uwagę na równi
z niepokojącym spojrzeniem sportretowanej osoby. Barwna poręcz na tle fioletowych cieni mrocznej klatki schodowej zdaje się prowadzić nas
w głąb obrazu. Czy to mroczne wnętrze ma swój zapach, charakterystyczną woń niekoniecznie przyjemną? Perfumy, kwiaty, nędza czy spalenizna –  mają swoje zapachy. Dostrzegać je potrafią wszyscy, ale szczególnie wrażliwi ludzie zapamiętują te drobiazgi.

Cudowne malujące dziecko, Ludka Murawska wąchała obrazy i lekkimi dotknięciami utrwalała to na płótnie. Biedne dziecko myślało, że oczaruje swoimi akwarelami urzędnika w ministerstwie.

To była rozmowa w Radzie Państwa, gdy powiedział mi z wściekłością: „Ty nie tylko nie masz prawa do mieszkania w Warszawie, ty to w ogóle nie masz prawa do życia”.

Był czas, kiedy na rabatkach kwitły kartofle. Były dni i noce spędzane
w bydlęcych wagonach jadących do obozów koncentracyjnych. Między mną a światem za oknem – przepaść. Trzeba było znieść wiele upokorzeń
i cierpienia, żeby znów zachwycić się kwiatem w szklance z wodą. Wzięłam do ręki pędzle. Malowanie przywracało mnie życiu.

Nadszedł czas, że młoda utalentowana artystka Ludmiła Murawska-Péju posłuchała przyjaciół i wystąpiła na scenie minimalistycznego teatru. Kleopatra, Ofelia, Lady Makbet to jedynie wybrane role autorki książki „Wolność w łupinie orzecha”. Przez lata spisywała swoje wspomnienia kobieta, która potrafiła żyć od nowa. Nie rozdrapywała starych ran i żyła napędzana ciekawością świata i nowymi wyzwaniami. Autorka tej książki wzbudziła moje głębokie uznanie obroną człowieka, za którym ciągnęła się zła opinia. Odważyła się skrytykować reżysera teatralnego uznawanego za prekursora awangardy scenicznej. Trzeba mieć własne, ugruntowane opinie, klasę i styl, żeby budzić szacunek w wyjątkowo trudnych czasach. Warto spróbować poznać tę kobietę otwartą na sztukę i ludzi.

Za egzemplarz książki dziękuję bardzo Wydawnictwu Czarna Owca

Cień, Melanie Raabe


Tytuł: Cień  
Autor: Melanie Raabe
Tytuł oryginalny: Der Schatten
Przekład: Paweł Masłowski
Wydawnictwo: Czarna Owca 2020
Kategoria: thriller obyczajowy
Ilość stron: 391
Moja ocena: 8/10

Dlaczego tu jest tak ciemno? Dlaczego nic nie rozświetla wszechobecnego mroku tajemnicy? Tu miał się odbyć wernisaż, na który zaproszenia rozesłała Pani Melanie Raabe. Na zaprezentowany nam tajemniczy i fascynujący obraz pada "Cień" diabelskiego koła. Bliskość wiedeńskiego Prateru nie jest bez znaczenia.

Obraz namalowany słowem przez Panią Raabe, uderza realizmem wizerunku sportretowanej osoby. Na tle głębokich odcieni szarości
i antracytu uderza jasna twarz Nory mieniąca się różnymi uczuciami. Pewność siebie dziennikarki ustępuje przed lękiem wywołanym przez stalkera. Zaciętość obrończyni praw kobiet zaciera się wobec konieczności wypełnienia okrutnej misji. Los doświadczonej przez życie kobiety jest czytelny dzięki portalom społecznościowym, gdzie bohaterka skrupulatnie dokumentuje wszystkie wydarzenia. W każdej chwili Była gotowa na nadejście nocy.


Obrazem miejsca akcji opisanej w "Cieniu" jest Wiedeń. To niej jest stereotypowa rozrywkowa, roztańczona i radosna strona austriackiej stolicy. Nasza wyobraźnia odbiera ciemne, nieprzyjazne obrazy niczym
z wizji Edwarda Muncha. Tutaj sztuka dominuje i skupia naszą uwagę.


Surowa, prawdziwa, krwawa, przepocona, brudna, mroczna, pulsująca sztuka.

Szokują pomysły twórcy, profesora historii sztuki. Jego transformersy budzą protesty i niesmak. W nieliczną grupę osób otaczająca Norę, precyzyjnie wkomponowana jest tragiczna wieszczka, która epizodycznie gra rolę żebraczki. Czytając tę książkę odnosiłem złudne wrażenie poznawania mężczyzny, z którym bezpośrednio miała spotkać się Norah.

Autorka zadziwiła mnie swoją pomysłowością  w zakresie sztuki awangardowej. Jestem głęboko poruszony głębią psychologiczną "Cienia". Oczekiwałem większego ładunku emocjonalnego, aktywującego fabułę. Powieść napisana przez Melanie Raabe jest mrocznym, efektownym i wysmakowanym thrillerem. Kategoria tego utworu jest idealnym odzwierciedleniem zamysłu autorki. Polecam Wam tę książkę, która pobudza wyobraźnię i skłania do refleksji. Po przeczytaniu tej powieści pamiętajcie o tym: ŚMIERĆ UŚMIECHA SIĘ DO NAS WSZYSTKICH, JEDYNE, CO MOŻNA ZROBIĆ, TO ODPOWIEDZIEĆ UŚMIECHEM!


Ciekawostką jest fakt, że Wydawnictwo Czarna Owca zaplanowało premierę "Cienia" na 12 lutego tego roku. Dzień wcześniej według informacji Pani Raabe minie trzecia rocznica wydarzenia na wiedeńskim Praterze. Ale to już jest prawdopodobnie tylko fikcja literacka. 

Za egzemplarz książki dziękuję bardzo Wydawnictwu Czarna Owca 





T

Wielki skok, Daniel Silva

Tytuł: Wielki skok.
Autor: Daniel Silva
Tytuł oryginalny: The Heist
Wydawnictwo: Muza SA 2015
Kategoria: kryminał
Ilość stron: 511
Moja ocena; 10/10

Z okruchów wspomnień składam w pamięci obraz Wenecji. Na szczęście acqua alta nie zalała wszystkich miejsc w zasięgu wzroku. Ocalało Górne Miasto. Po nieprawdopodobnie wąskich uliczkach i mostach szedł do pracy dociekliwy konserwator sztuki, a zarazem bystry, odważny i pomysłowy szpieg. W jego otoczeniu wszystko nabierało innej barwy i znaczenia.

To była beretta 9 mm, a jej orzechowa rękojeść miała plamy z farby: odrobina Tycjana, trochę Belliniego, kleks Rafaela i Tintoretta.

Odzyskiwanie starego malowidła przypomina odkrywanie metodą okienek arcydzieła ukrytego pod falsyfikatem. Widz jest zawsze zaskoczony efektem działań.

Trzy holenderskie praczki wciąż pracowały w pocie czoła, niepomne jego obecności.

Równie zadziwiające skutki przynosiły dociekania szpiegów. Są one o tyle łatwiejsze, że w dobie internetu i mediów społecznościowych wiele osób beztrosko dokumentuje swoje życie. Wyśledzenie przesyłanych kwot pieniędzy również jest możliwe. Artefakty to idealna lokata kapitału,
a ich kradzieże na zlecenie są prostsze, niż nam się wydaje. 


To jest właśnie cudowne, jeśli chodzi o kradzież arcydzieł. To wcale nie jest takie trudne.


Daniel Silva zachwycił mnie swoją powieścią „Wielki skok”. Pracownie mistrzów i ich dokonania wręcz wizualizują się. Historia nowożytnego cara i prezydenta, który błyskawicznie pokonał drogę z chaty wieśniaka do pałacu, pozornie są powszechnie znane. Imię zapisane na wodzie
i towarzyszący temu Rosenwind to sytuacje ozdabiające fabułę i tak już bardzo bogatą. Interesujący i sympatyczni bohaterowie zapadają
w pamięć czytelnika. Autor zaskoczył mnie pomysłowością
i perfekcyjnym przygotowaniem merytorycznym. Bardzo ładny język przypomina klasyków literatury. „Wielki skok” to rewelacyjna powieść, której nawet okładka jest obiecująca.  













Tytuł: Apartament w Paryżu
Autor: Guillaume Musso
Tytuł oryginalny: Un Appartement a Paris

Wydawnictwo: Albatros 2018
Kategoria: sensacja / beletrystyka
Ilość stron: 399
Moja ocena: 10/10

Zwiedzający pokład szklanego statku fundacji Vuittona podziwiają zgromadzone tam dzieła sztuki. Chcą też zobaczyć Paryż jako imponujące Miasto Świateł. Dopiero spacer po tym mieście i opinie przedstawiają prawdziwy, mniej efektowny wizerunek 



Dać się ponieść falom światła, zagubić w niuansach kolorów, pozwolić się oślepić feerii barw...

Sean Lorenz stworzył niespotykane wyznanie miłości do swojej żony - "21 Penelop" w postaci graffiti na murach. Inspiracją dla niego były obrazy kobiet namalowanych przez Klimta, Modiglianiego, Picassa, Muchę. Tutaj niestety realizm miesza się z fikcją, bo takie są prawa wyobraźni literackiej. Jeśli chcecie rozdzielić te dwa światy, koniecznie przeczytajcie książkę Guillaume'a Musso "Apartament w Paryżu".

Ta opowieść toczy się w tempie muzyki, a zaczyna łagodnie jak Katalog ptaków Messiaena. Kiedy dwoje głównych bohaterów zaczyna prowadzić swoje śledztwo w rytmie Drugiej symfonii Mahlera, tu pojawia się niepewność dotycząca życia i śmierci. Co może być później? V symfonia Beethovena - ciągła konfrontacja człowieka z przeznaczeniem. 

Kolejna książka Musso jest inna od wcześniejszych jego utworów. Nie mu tu charakterystycznych dla tego pisarza równoległych płaszczyzn czasowych. Jest to klasyczna  powieść sensacyjna, gdzie ścieżki odkrywania prawdy prowadzą do ciemnego lasu przeszłości. I tylko czasem pojawia się na burzowym niebie twarz Lorenza, przekonująca do pójścia dalej. Dokąd dotrą ludzie ulokowani przypadkowo we wspólnym apartamencie, gdzie nad wejściem widnieje napis Cursum perficio - Tu kończy się moja droga. 



Oczywiście w tej recenzji wspomniałem tylko o kilku atrakcjach
i zagadkach stanowiących treść tej opowieści. Ja znalazłem tu mistrzowsko dobrane przypomnienia z zakresu sztuki niby znane, ale
w kontekście fabuły nabierające innego znaczenia. Wątek kryminalny nie pozwala na zwolnienie tempa czytania. pisarz i eks-policjantka to postacie tak różne, jak woda i ogień.


Dlaczego pan to robi do cholery? Pan, który ma wszystkich w nosie, który nie lubi ludzi, nie lubi życia... Dlaczego się pan nagle przyczepił do tej historii?! 
















Tytuł: Twarz Grety di Biase
Autor: Magdalena Knedler
Wydawnictwo: Novae Res 2018
Kategoria: beletrystyka
Liczba stron: 392
Moja ocena: 9/10

Z mgły tajemnic wyłania się "Twarz Grety di Base". Tylko jej oczy magnetycznie przyciągają uwagę widza. Jedynie one lśnią blaskiem. Czy istnieje rzeczywiście?



Magdalena Knedler stopniowo uchyla zasłonę, za którą ukrywa się tajemnicza kobieta. Zafascynowany obrazem wrocławski marszand utrzymuje kontakt mejlowy z autorką obrazów. Gdyby ograniczył się do kwestii zawodowych, zrobiłby lepiej. Ogarnięty i ograniczony obsesją próbuje ingerować w prywatne życie malarki. Ten żałosny egoista odrzuca dobre maniery i napędzany wścibstwem burzy dyskrecję korespondentki.

Uczymy się siebie, obserwujemy przesuwanie granic własnej empatii, patrzymy na swoją wrażliwość i swoje okrucieństwo, na rzeczy, które robimy, mimo że nie mieszczą się w przyjętym przez nas systemie wartości.

Właśnie tej empatii mu brakuje. Przyznaje się, że w swojej działalności "nie mierzy wysoko, bo ma lęk wysokości". Bezmyślnie rani oddane mu osoby.



Autorka bardzo wnikliwie przedstawiła jego portret psychologiczny, a ja chwilami zapomniałem, że czytam tylko książkę. Adam tak mnie denerwował, że w realnym życiu i pewnej sytuacji bez wahania bym mu przyłożył. 

Twarze postaci na obrazach mniej i bardziej znanych malarzy odzwierciedlają uczucia, którymi obdarzyli ich twórcy. Nastrój dzieł przenika do charakterów artystów. Z dużym zainteresowaniem poznawałem kolejne ciekawostki związane z historią sztuki. Włoskie plenery pobudzały moją wyobraźnię. 

Polecam tę książkę osobom szczególnie ceniącym dobrą fabułę. Czytelnicy podatni na emocje może odniosą wrażenie uczestniczenia
w opisanych sytuacjach. Ja z dużym zainteresowaniem poszukam innych powieści tej autorki.







Tytuł: W ogrodzie pamięci
Autor: Joanna Olczak- Ronikier

Wydawnictwo: Znak 2002
Kategoria: wspomnienia
Liczba stron: 357

Moja ocena:
8/10

Stare fotografie na kruszejącym papierze ożywiają zasłyszane historie. Strzępy wspomnień wyłaniają się z pamięci. Joanna Olczak-Ronikier otworzyła drzwi przeszłości i poprowadziła mnie ku przyszłości.



Zanim znalazłem się "W ogrodzie pamięci", autorka oprowadziła mnie po uroczych salonach swoich przodków. W otoczeniu pięknych mebli
i cennych antyków poznałem piękne, mądre i rezolutne kobiety. Towarzyszyli im delikatni, inteligentni wykształceni i z lekka nierealistyczni mężczyźni. Aby poprowadzić dom, w którym gromadka żywotnych i pomysłowych dzieci dawała upust swej energii, potrzeba było nie lada talentu logistycznego. W codziennej opiece wspierał ich między innymi znany lekarz pediatra będący jednocześnie pisarzem.

Nad filiżanką herbaty i rozłożonymi zdjęciami w kolorze sepii poznałem wiele opowieści o asymilujących się w polskim środowisku Żydach. Tak bardzo pragnęli stać się aktywną częścią społeczeństwa z przełomu XIX
i XX wieków, że aż odrzucili swój ojczysty język. Po latach szalejącego antysemityzmu na grobie znanego lekarza umieszczono napis: "Judeus sum, humani nil a me alienum putto" (Jestem Żydem  i nic, co ludzkie, nie jest mi obce).


W salonach przodków Pani Joanny bywało wielu prawników, lekarzy, polityków i luminarzy kultury. Znane wydawnictwo warszawskie prezentowało wiekopomne utwory, które stanowią klasykę prozy i poezji. Wiele z nich trafiło do kanonu obowiązkowych lektur szkolnych. 

Mlodzi ludzie żądni działania byli bardzo zaangażowani w akcje narodowościowe, polityczne i konspiracyjne. Konsekwencjami tego były procesy, osadzenia, zsyłki i tułaczki po świecie. Mieszkańcy Warszawy przeżywający grozę bombardowań, zgromadzeni w piwnicach kamienic spiewali: "Z głębokości wołąm do Ciebie, Panie!"

Pani Olczak-Ronikier niezwykle interesująco, wnikliwie i z humorem opisała historię czterech pokoleń. Niektóre znane powszechnie fakty
i postacie zostały ukazane z perspektywy bliskic relacji rodzinnych. Czas spędzony "W ogrodzie pamięci" sprawił, że przeniosłem się w inny świat ledwie poznany wcześniej we fragmentach i jestem z tego bardzo zadowolony.    

Tytuł: Chłopak z pianinem. O sztuce i wojnie na Ukrainie.
Autor: Ewa Sułek

Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN 2018
Kategoria: sztuka / historia / wspomnienia
Liczba stron: 232
Moja ocena: 9/10

Wolność to potrzeba każdego człowieka. Bezpieczny dom to miejsce,
w którym oboje rodzice cieszą się śmiechem dzieci, nikt nie jest głodny,
w miarę potrzeb duchowych wszyscy uczestniczą w obrzędach religijnych. NIE NASŁUCHUJĄ NADLATUJĄCYCH SAMOLOTÓW, WYSTRZAŁÓW, KRZYKU. Czy to tak dużo?




Kiedy byłem na Ukrainie 2 lata po wydarzeniach na kijowskim Majdanie, spotykałem ludzi, którzy do Polaków odnoszą się przyjaźnie. Kiedy słyszą polski język, gotowi są w razie potrzeby pomóc. Na wciąż biednych ulicach ich miast zostały ślady krwawych wydarzeń.

Po pomarańczowej rewolucji i bardzo trudnych wyborach parlamentarnych młodzi Ukraińcy zapragnęli stabilizacji
i wolności. Postanowili iść tą drogą, zaprotestować przeciwko zniewoleniu i pokazać Europie swoją sztukę. Na kijowskiej ulicy Markijan ustawił swoje pianino, pomalowane w barwach Ukrainy i ozdobione europejskimi gwiazdkami, i grał walca Chopina, opus 64. Słuchali Go zdumieni policjanci Berkutu i wzruszeni rodacy.


Kiedy snajper strzelał do ludzi zgromadzonych przed Domem Ukraińskim, w kinie wyświetlano "Igrzyska śmierci. W pierścieniu ognia". Z tego filmu pochodzi cytat: Remember who your real enemy is (Pamiętaj, kto jest twoim prawdziwym wrogiem). Protestujące dziewczęta podnosiły przyłbice hełmów i całowały policjantów, a innym razem szły w ludowych strojach oraz hełmach,
i kładły dziecięce ubranka i zabawki przed budynkiem administracji prezydenta.



Po co rodzić dzieci, skoro nie ma tu dla nich przyszłości.

Pokojowe akcej skończyły się, kiedy nastąpiły porwania, katowanie
i mordrstwa. Na Majdanie poległo ponad 100 osób, których nazwano NIebiańską Sotnią. W tłumie na ilcy pojawiły się kobiety
z zabandażowanymi oczami i pustymi transparentami, co symbolizowało brak reakcji polityków na wydarzenia w kraju. 



Młodzi artyści dali wyraz swoim przekonaniom i emocjom malując 137 murali na kijowskich budynkach. W pamięci zostanie obraz obecnego prezydenta Rosji bawiącego się połączonym łańcuchem DNA rosyjskim
i ukraińskim. Na Krymie obalono pomnik wodza rewolucji, a na jego cokole zasadzono miętę i rozmaryn.

Mięta jest znana z działania uspokajającego i przeciwbólowego,rozmaryn pomaga dojść do siebie po długiej chorobie,
a jego aromat poprawia nastrój.

 Czy napar z tych ziół wystarczy, aby złagodzić emocje? Być może pomoże przy czytaniu "Chłopca z pianinem" Ewy Sułek.

Ta książka jest napisana na podstawie wspomnień artystów
i uczestników wydarzeńz przełomu lat 2013 / 2014. Historia i sztuka bogata w symbolikę została czytelnie zaprezentowana i opatrzona ilustracjami. Kiedy wziąłęm do rak tę książkę wydrukowaną na kredowym papierze i w twardej oprawie, nie sądziłem, że zrobi na mnie aż tak duże wrażenie.


Za egzemplarz dziękuję bardzo Wydawnictwu Naukowemu PWN.


Tytuł: Latający Cyrk Fizyki
Autor: Jearl Walker
Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN 2018
Tłumaczenie: WITKOM

Kategoria: fizyka
Liczba stron: 474
Moja ocena: 10/10


Pogoda dziś jest okropna. Od rana pada deszcz. Cóż, po prostu jesień… Zobowiązany do wyjścia z domu, nie mam wyboru. Omijając kałuże biegnę pochylony, żeby jak najmniej zmoknąć. Zamówioną taksówką jadę 
w bezpiecznym peletonie samochodów, które poruszają się z pewną stałą prędkością.

Lubię jechać z kierowcą, bo już dwie osoby skutecznie obciążają auto.
W takiej sytuacji jest szansa na przeżycie nawet zderzenia czołowego. Czuję się komfortowo słuchając cichego,
gardłowego śpiewu szofera. Te łagodne dźwięki o niskiej częstotliwości nie drażnią mnie.



Spoglądam przez szybę, po której strużkami spływają krople deszczu. Przez zaparowane od środka szyby widzę aureole entoptyczne otaczające światła latarń. Już z daleka widać okna galerii sztuki, które kształtem przypominają szyby średniowiecznych katedr. Wykonywano je ze szkła
o nierównej grubości – na dole były grubsze niż u góry. Taka klasyczna budowla jest bezpieczniejsza od nowoczesnych konstrukcji, w których czasem jedna dodatkowa nakrętka była przyczyna katastrofy.



Zachwycony podziwiam wystawione dzieła sztuki. Fotograficzny realizm niektórych renesansowych obrazów potwierdza użycie wklęsłego zwierciadła. Inne lustro stanowiące tło dzieła Édouarda Maneta „Bar
w Folies-Bergère
tylko wydaje się być bez zarzutu, podczas kiedy jest przekłamany. Z kolei obserwowanie z boku anamorficznych obrazów pozwala właściwie dojrzeć szczegóły. Zupełnie inaczej ogląda się dzieła pointylistyczne stworzone przez nałożenie na płótno niezliczonych kropek. Z oddalenia są one niewidoczne osobno.

Po powrocie nad filiżanką herbaty jeszcze raz odnajdę w „Latającym Cyrku Fizyki” odpowiedzi na liczne pytania, które opracował i spisał
w niezwykle przystępny sposób Jearl Walker. W jego książce znalazłem też wiele ciekawostek. Bardzo dobrze opracowany indeks pozwala znaleźć poszukiwane zagadnienie.

Jeśli chcecie dowiedzieć się dlaczego Mały Książę dotarł na Ziemię ze swojej bezpiecznie pozornej maleńkiej planety? Jesteście ciekawi, jaki rekord szybkości osiągnął rozpędzony Jaguar na angielskiej szosie, to macie ku temu idealna okazję. 

Za egzemplarz dziękuję bardzo Wydawnictwu Naukowemu PWN 

Polecam również:
https://krainslowa.blogspot.com/2018/03/tytu-zapomniana-historia-nauki-czyli.html
Tytuł: Rzym Wędrówki z historią w tle
Autor: Bożena Fabiani
Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN 2018
Kategoria: historia stuki / religia
Ilośc stron: 527
Moja ocena: 10/10


Wieczne Miasto rozpostarte na wzgórzach, gdzie niektóre budowle  warstwowo sięgają w głąb, a jeden z kościołów podniesiono o piętro w górę. Kolebka chrześcijaństwa z nekro-polis (miastem zmarłych), którego nazwę zmieniono na koimeterium (miejsce snu). Arena krwawych wydarzeń, które stanowiła tło dla wielu legend. XVII-wieczna mekka malarzy. O tym opowiada fascynujący przewodnik Bożeny Fabiani "Rzym Wędrówki z historią w tle" , które zaprosiła nas na 14 wędrówek po tym mieście.




E' una meraviglia! "To cudo!" - zawołała pewna Włoszka po wejściu do bazyliki. Miała rację, bo imponujące świątynie ozdobione freskami, mozaikami rozświetlonymi przez słońce wpadające przez dziesiątki okien i piękne stropy zachwycają wiernych i turystów. W jednym z kościołów naklejono na stropie płótno z namalowaną kopułą niezwykle realistyczną, ale w licznych bazylikach są to rzeczywiste dzieła architektoniczne. Arcydzieła ilustrujące wydarzenia i legendy wpisane w historię kościoła przedstawiają postacie świętych, zwykłych ludzi i niekiedy bardzo pokornych dygnitarzy kościelnych i fundatorów maleńkich w obliczu boskości.

Nie wszyscy byli tak skromni. Jeden z kardynałów "zaprosił" Maryję Pannę do swego gabinetu, aby tam doznała cudu Zwiastowania
Autorka opisała bogate
w symbolikę obrazy namalowane przez mistrzów. Jeden z nich, 
Madonna z Dzieciątkiem, zaskoczył badaczy, kiedy pod pierwszym płótnem ukazały się dwa wcześniejsze dzieła młodsze nawet o 200 lat.

W tej książce pojawiły się liczne polonica włącznie z opisem i fotografiami płaskorzeźb Igora Mitoraja "wtopionymi" w drzwi kościoła. Swoją opowieść zakończyła krytyką baroku, wspomnieniem obrazów m.in. Caravaggia i nie zapomniała o ciekawostkach, które pamiętamy z filmów. 


Pani Fabiani, historyk i pisarka, mistrzowsko i szczerze oprowadziła mnie po wielu zabytkach. Nie przypisywała sobie całej zasługi badacza, wspominając o innych autorach przewodników. Rewelacyjny zbiór fotografii prezentuje wspaniałości opisane przez nią.


Jeśli byliście już w Rzymie, to wróćcie tam jeszcze z tą książką. Mając w odległych planach odwiedzenie Wiecznego Miasta, przyspieszycie realizacje tego pomysłu po lekturze tej pozycji.

Za egzemplarz dziękuję bardzo Wydawnictwu Naukowemu PWN

Tytuł: Początek.
Autor: Dan Brown
Tłumaczenie: Paweł Cichawa
Wydawnictwo: Sonia Draga 2017
Kategoria: beletrystyka
Stron: 572


Na kartach ostatnio przeczytanej książki znalazłem to, czego szukałem od dawna. Imponujące dokonania artystyczne zaprezentowane w bardzo ciekawej formie. Kontrastowe zestawienia oparte na symbolice. Sugestywne obrazy przyciągające uwagę nasyceniem barw. Awangardowe instalacje, kompozycje.


Na wycieczkę do Muzeum Guggenheima zabrał mnie Dan Brown, aby opowiedzieć o tym miejscu tak ciekawym i zarazem trudno dostępnym
z prozaicznych powodów. „Początek” to opowieść tak sugestywna, że wyobraźnia, wsparta zdjęciami wyszukanymi w internecie,  podsuwa niezwykłe obrazy.
 Porażająca realizmem Maman na tle supernowoczesnej konstrukcji tego muzeum to przykład zestawienia klasyki i nowoczesności. Następny etap wycieczki do Hiszpanii to odwiedziny w Barcelonie, gdzie imponują projekty Gaudiego. Wykorzystanie elementów natury, przyrody można tam odnaleźć choćby w najbardziej znanej Bazylice Świętej Rodziny zbudowanej pozornie
z morskiej pianki. 


Autor tej powieści skłania do szacunku dla osiągnięć wielu wybitnych artystów. Zaskakuje też podkreśleniem niezwykłych i wszechstronnych umiejętności jednego z najbardziej znanych angielskich polityków.
„Początek” to książka dopracowana w warstwie estetycznej, ale też ukazująca problemy kontrastujących ze sobą dwóch teorii. Nie zawsze dwoistość oznacza współdziałanie. Dwudzielność mózgu łączy racjonalizm z duchowością, wrażliwością i wyobraźnią. Dwa przeciwstawne światopoglądy ścierają się ze sobą.


Fabuła tej powieści jest zdecydowanie szablonowa w porównaniu z innymi wcześniejszymi książkami tego autora.
Połączenie sztuki, literatury i informatyki stanowi tło do rozważań nad trzema egzystencjonalnymi pytaniami dotyczącymi życia na ziemi. Jedno z nich zmusza chyba każdego do refleksji: Dokąd zmierzamy ze smartfonem w dłoni?


W tej książce każdy czytelnik znajdzie dla siebie wątek zgodny z własnymi zainteresowaniami. Jestem przekonany, że nikt nie zmieni swojego światopoglądu pod wpływem tej lektury. Gorąco polecam tę powieść, która według mnie jest najciekawsza w dorobku literackim Dana Browna.

Gorąco polecam również:
https://krainslowa.blogspot.com/2018/03/tytu-zapomniana-historia-nauki-czyli.html