Autor: Heather Morris
Tłumaczenie: Kaja Gucio
Wydawnictwo: Marginesy 2018
Kategoria: dramat / wspomnienia
Moja ocena:12/10
Są w Polsce miejsca naznaczone krwią i cierpieniem takie, jak Auchwitz – Birkenau (Oświęcim – Brzezinka) . Dla strażników zabicie więźnia było tak łatwe, jak zjedzenie kromki chleba. Taki kawałek chleba dla głodujących miał cenę złota.
Zobaczyłem, jak na wpół zagłodzony młody człowiek ryzykuje własne
życie, żeby cię uratować. Pomyślałem sobie, że musisz być kimś,
kto jest wart tego ratunku.
kto jest wart tego ratunku.
Gdzie ty, Kupidynie, poleciałeś za druty obozowe, gdzie
strzały tak często padały? Muszę ci jednak przyznać, ze miałeś dobre oko, kiedy
wypatrzyłeś Lalego i Gitę. Tak mało było im potrzebne, by okazywać sobie
miłość: dotknięcie ręki, zalęknione spojrzenie, pocałunek, kostka czekolady
podkreślająca słodycz ust. Tak pięknie opisała tę historię na podstawie
wspomnień Heather Morris i nadała jej tytuł „Tatuażysta z Auchwitz”.
Patrząc wczoraj na mizerne próby udowodnienia swojej waleczności
przez polskich piłkarzy, przypomniałem sobie opis innego meczu w deszczu
popiołów z krematorium. Więźniowie walczyli o swoją godność tam w obozie, bo
byli przekonani, że:
Nie ma już żadnego na zewnątrz. Jest tylko tutaj.
Ktokolwiek ratuje jedno życie, jakby cały świat ratował.
Ktokolwiek ratuje jedno życie, jakby cały świat ratował.
Mimo upływu lat i przeczytanych setek książek pamiętam
jedną powieść, która wywarła na mnie ogromne wrażenie. Teraz leży obok na
biurku inne dzieło oparte na wspomnieniach Tätowierera. Dwóch scen opisanych
przez autorkę nie zapomnę chyba nigdy. Jedną był sen o Mamie, a drugą – kadisz odmówiony
za zamordowane dzieci. Miałem w tych chwilach gulę w gardle i łzy w oczach.
Uwierzcie mi, że koniecznie musicie poznać te historię.
Bez tego wasza duchowość będzie niepełna.