Tytuł: Zjazd absolwentów
Autor: Guillaume Musso
Tytuł oryginalny: La jeune fille et la Nuit.
Tłumaczenie:Joanna Prądzyńska
Wydawnictwo: Albatros 2019
Kategoria: Kryminał / powieść obyczajowa
Ilość stron: 319
Moja ocena: 8/10 

Miejsca zmieniają się tylko w niewielkim stopniu. Ludzie zmieniają się bardzo nie tyko dlatego, że się starzeją.

Zdarzają mi się sny, z których chciałbym się obudzić natychmiast. Co ciekawe zdarzają się i takie, kiedy chcę, żeby trwały dalej. Są barwne, dziwne lub fascynujące.

Wyobraźcie sobie surrealistyczną wizję rozpędzonej karuzeli, na której zmieniają się barwy. Jak w (o)błędnym tańcu na wybranych przez siebie miejscach kręcą się ludzie. Niektórzy z nich pokazują swoje groteskowo wykrzywione twarze. Obserwowanie ich może wywołać bolesny zawrót głowy. 

I nagle pojawia się twarz kobiety bajecznie urodziwej, zwodniczej, oszałamiającej. Oto ona Vinca Rockwell. Kobieta zaskakująca, wręcz legendarna, obserwowana i naśladowana. La femme fatale - kobieta fatalna. Kochana, podziwiana, pożądana. Do niej pisano Kochać Cię, wielbić Cię - to żyć. Miłość do niej miała coś wspólnego z pasją, ale to tylko złudzenie. 

Historię tej dziewczyny opowiedział Guillaume Musso i opatrzył swoją powieść tytułem "La jeune fille et la Nuit.", przetłumaczonym prozaicznie na potrzeby polskich czytelników jako "Zjazd absolwentów". Czy nie bardziej intrygująco brzmi Dziewczyna i noc?

Kiedy zaczynałem lekturę tej książki mojego ulubionego pisarza, również odczuwałem dziwny zawrót głowy. Tłum bohaterów, opisów, porównań wspomnień - nie było łatwo poczuć ten klimat. Stopniowo obraz zaczął się stabilizować, ale zaczęła wciągać fabuła. Wszechobecne fotografie, niektóre prawdziwe a inne zafałszowane, uaktywniały moja wyobraźnię. Tego mi było potrzeba, żeby zrozumieć motywy ZEMSTY. Jak przystało na rasowy kryminał: śmierć zebrała swoje bogate żniwo. Autor w swoich wcześniejszych powieści nakładał na siebie równoległe płaszczyzny czasowe. Czasem drażnił mnie w sensie kreatywnym, inspirował
a ostatnio wykorzystywał sensację przesyconą uczuciami. Tą powieścią pozytywnie mnie zaskoczył - znów! Czym zadziwi mnie w przyszłości? Horrorem?  


Są ludzie, którzy świadomie odsłaniają się. Nazywają to otwartością. Mają szczęście, jeśli nikt ich nie zrani.
Inni stawiają mury - betonowe albo uczuciowe. Realizują swoje wizje,
a czasem po prostu potrzebują intymności. García Márquez napisał,
że każdy ma trzy życia: publiczne, prywatne i to trzymane w sekrecie. Niekiedy trudno jest zachować tajemnice, kiedy emocje biorą górę, ale wtedy warto zapamiętać inny cytat z tej powieści: I uważaj na kretynów - bądź stoikiem. Nie  zapomnij, że najlepszy sposób obrony to nie upodobnić się do nich.



Bez względu na to, czy zaczniecie wznosić swoje osobiste mury albo zburzycie istniejące - przeczytajcie tę powieść koniecznie.