Tytuł: Blondynka na tropie tajemnic.
Autor: Beata Pawlikowska
Wydawnictwo: Na krańce świata. National Geographic

Kategoria: literatura podróżnicza / reportaż
Ilość stron: 287 

Będąc małym chłopcem, śledziłem obroty globusa, wpatrywałem się w mapy i marzyłem o cudownych podróżach. Czas w pewnej mierze skorygował moje marzenia.

Ale nic straconego. J
Jest takie miejsce na Oceanie Indyjskim, gdzie czas płynie bardzo powoli. Przemierzając w upale uliczki na Zanzibarze, przyciągają uwagę drzwi. Za jednymi z nich urodził się Farrokh Bulsara. Być może grał w bao na planszy z prawie czarnego ebony. Później wyruszył w świat i swoim imponującym głosem śpiewał, że widowisko musi trwać. Emily, autentyczna księżniczka wyjechała z swojego rodzinnego Kamiennego Miasta, i napisała „Wspomnienia arabskiej księżniczki”.  
Oboje poddali się miłości jak wężowi, który ściśle otula się wokół ciała, ale nie dusi, jeśli nie bronimy się przed nim. 

Z Polski pojechała tam Beata Pawlikowska i spisała swoje wspomnienia, opatrując je tytułem „Blondynka na tropie tajemnic”.  Zilustrowała je wspaniałymi fotografiami. W ten sposób spełnia swoje dziecinne marzenia. Opisała bardzo sugestywnie zapachy powietrza oraz smaki potraw i przypraw. Te słodkie są przeznaczone dla dobrych duchów, a gorzkie – dla demonów. Również dla demonów w ludzkiej skórze, którzy masowo kupowali tam niewolników pozbawionych marzeń, a potem wywozili jako zwykły towar. Teraz na świecie żyje i pracuje 27 milionów niewolników. Nic się nie zmieniło poza ich ceną, która wzrosła z 10 do 90 dolarów.

Znana podróżniczka zachęca do skorzystania z okazji, aby po prostu być.
Oczywiście w miarę możliwości można odwiedzić miejsca, gdzie pachnie szczęście. Czasem wystarczy jednak trochę relaksu nad fantastyczną książką taką, jak ta. 
  
W Tanzanii istnieje ogromna dziura pozostała po wybuchu wulkanu, nazwana kraterem Ngorongoro.  Turyści biorący udział w safari podziwiają przeróżne gatunków dzikich zwierząt. To Serengeti, a właściwie siringet – ziemia bez granic, gdzie wszystko toczy się swoim powolnym trybem. Tam można usłyszeć ciszę.

Przepraszam, za chwilę wrócę do pisania…

Jestem! Wyjąłem z lodówki kawałek Black pudding, czyli kawałek  kaszanki, i zaparzyłem sobie odlotowej brazylijskiej kawy. 

Bo też pani Pawlikowska zabrała nas również do Brazylii, gdzie tolerancja religijna pozwala na łączenie się wyznań. Ludzie tam mieszkający cieszą się życiem i nie ulegają modzie zza oceanu na nielubienie wszystkiego. W tym magicznym miejscu można podziwiając capoeirę, jeść orzeszki nerkowce albo guaranę na Wydmie Zachodzącego Słońca. 

Amazońska dżungla to miejsce, gdzie ludzie uczą się od zwierząt spostrzegawczości, czujności, wrażliwości.  Ciekawostkę stanowią wędrujące drzewa.  Amazonka budzi podziw i lęk.    

   
Beata Pawlikowska tak przekonująco pisze o swoich doświadczeniach, że czytelnik wręcz sensorycznie odbiera zapachy i wychwytuje odgłosy. Ta książka jest jak bajka, do której zaproszenie odebrałem bez wahania. W
ydano co najmniej dziewięć pozycji z tej serii. Koniecznie poszukajcie ich  w księgarni lub bibliotece.

Gorąco polecam również:
https://krainslowa.blogspot.com/2018/06/tytu-ortodrama-autor-mateusz.html
https://krainslowa.blogspot.com/2018/02/tytu-dlaczego-ryby-nie-tona-autor-anne.html