Dwie twarze jednej kobiety.

Tytuł:  Dwie twarze królowej

Autor: Joanna Kupniewska

Wydawnictwo: Novae Res 2022

Kategoria: literatura obyczajowa

Ilość stron: 430

Moja ocena: 9/10



Tak bardzo brakowało młodej królowej odrobiny samotności. Dwórki, przekonane o jej braku doświadczenia, śledziły jej każdy krok. Na szczęście chociaż w nocy miała trochę spokoju. Z Baszty Senatorskiej wszystko wydawało jej się mniej skomplikowane i kolejnej wtopy można byłoby uniknąć. Mimo to zaskoczył ją ten sympatyczny księżulo, Mikołaj Kopernik. Nocą można podziwiać łzy świętego Wawrzyńca. Słychać tylko szum drzew, kłaniających się nisko.

- Nie zawsze można być brzozą. – Czas trzeba być huraganem. Albo chociaż silnym dębem, który nie kłania się żadnym wiatrom.

Te ukłony to też utrapienie. W prawo, w lewo, obrót… jak to w pawanie.

Ledwie muśnięcie palcami, delikatne otarcie ramionami podczas obrotu, zbliżenie twarzy przy ukłonie. To wszystko wyglądało niezwykle zmysłowo.

Ale największy wstyd był po pierwszej nocy w „nowym domu” królowej…

- Przepraszam Waszą Królewską Mość – odezwała się w końcu. – Ale jeśli Waszej Miłości chce się siku, dlaczego nie skorzystasz z urynału?

Łatwo to wszystko powiedzieć z kpiącą miną do skromnej, a przecież całkiem mądrej dziewczyny. Studentka, Zosia Molik, nagle obudziła się jako królowa Bona Sforza. Ona sama nie zgadłaby, dokąd dotrze na drodze dusz. W ten sposób nie tylko można przeżyć reinkarnację. Można też spotkać nieuka i nicponia Mikołaja Reja, prowadzonego za ucho przez rektora. Rolę dworskiego przewodnika i przyjaciela pełnił marszałek koronny Piotr Kimta, szczery do bólu: Właśnie tego mi brakowało – powiedział wzruszony. – Twego poczucia humoru, nieokrzesanego uroku, nieoczekiwanych zachowań i zabawnych pomyłek.

Błazenada nie miała rangi wygłupów, kiedy krótko i dosadnie wypowiadał się Stańczyk.

Niezależnie od szat, jakie nosiłem na grzbiecie, zawsze byłem błaznem.

Zbyt często lub w ogóle zapominamy, jak przygotować dzieci i wnuki do dorosłego życia. Warto zadbać o ich obycie, umiejętność odpowiedniego zachowania się w niezwykłych okolicznościach. Trzeba potrafić „odpowiednio wypaść” w przypadkowej roli. Łatwiej jest udawać kontuzję niż stratować partnera na   parkiecie. Pani Joanna Kupniewska zwróciła uwagę czytelników na wiele istotnych kwestii, bo przecież nam, Eurpojczykom, nie wypada przynosić wstydu swoim zachowaniem. Jak tytułowa królowa, nie jedna osoba ma dwie twarze. Rzecz w tym, aby nie być błaznem, a nie daj Boże żałosnym  dowcipnisiem. „Dwie twarze królowej” to powieść lśniąca jak drogocenne klejnoty. Pani Joanna Krupniewska nie jest  stronniczym kronikarzem, ale świetną pisarką. Rzadko podziwiam  taką wszechstronną wiedzę, perlisty dowcip i swadę literacką. Teraz miałem do tego wyborną okazję, co i innym polecam.

Za egzemplarz książki dziękuję bardzoWydawnictwu Novae Res