Tytuł: Eryk
Autor: Terry Pratchett
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Wydawnictwo: Proszyński i S-ka 2012
Kategoria: fantasy
Ilość stron: 114
Moja ocena: 8/10


Historia kołem się toczy, a właściwie można napisać, że dyskiem. Nie można jej biegu przyśpieszyć, ale warto spróbować ją odwrócić  ;)Tylko ludzie się nie zmieniają: mają te same wady i zalety. Przekonywał mnie o tym Terry Pratchett.


Tezumeni, podobnie jak my, lubili narzekać, ale robili to melodyjnie. Jak mogli inaczej reagować na otaczającą ich rzeczywistość, jeśli nawet ich bóg Quelcamisoatl był przez króla traktowany jak zwykły pracownik. Ostatecznie nie był przecież księciem, diukiem lub innym arystokratą. Istnieje cenna rada, dzięki której łatwiej jest żyć w trudnych czasach - trzeba się jak najwięcej śmiać.

Trzeba się śmiać, bo w przeciwnym wypadku człowiek oszaleje

Należy również doceniać nudę, bo tak trudno ją znaleźć.

Przebyłem tę podróż w czasie do krainy Tezumenów z nastoletnim demonologiem "Erykiem" i posłusznym mu demonem, magiem Rincewindem. Ale co to za mag, który nawet nie potrafił skoczyć do sklepu spożywczego po miętówki...

Ta wyprawa w czasie okazała się bardzo ciekawa. Szukając najpiękniejszej kobiety na świecie, przypomniał nam autor wojnę,
w której wtoczono do miasta drewnianego konia. 
Czym byłaby podróż bez rozważań, jak powstał Wszechświat. Może nie zapoczątkował tego Wielki Wybuch, a po prostu Ciągła Kreacja? Droga opisana w tej książce wiodła przez dżunglę, gdzie pojawia się czasem jodłujący facet, bujający się na lianach. Bezwzględnie trzeba patrzeć pod nogi i nie podnosić czegokolwiek.

... nie podnoś żadnych pędów w żółto-czarne pasy, leżących na ścieżce
i poruszających się nieznacznie, ponieważ na końcu mają tygrysa

Eryk, tytułowy bohater książki Pratchetta wybrał się piekła. Przechodząc po kamieniach z zapisanymi dobrymi chęciami dotarł do miejsca, gdzie spotkał dwóch mitycznych bohaterów: tytana, któremu orzeł rozszarpywał wątrobę, i króla uparcie toczącego pod górę wielki głaz.
Tą opowieścią w wielkim stylu powróciłem po latach do literatury fantasy. Terry Pratchett to pisarz rewelacyjny, który z właściwym sobie humorem, wiedzą i swadą prowadzi czytelnika. Świat przecież obiecuje nam przeróżne niespodzianki i ciekawostki.

Huragan, dryf kontynentalny, cykle klimatyczne... wszystko jest na miejscu

Nie jest czymś oczywistym, że tego typu opowieść musi być zawarta
w opasłym tomiszczu. Autorowi wystarczyło 114 stron. Ta lektura dała mi ogromną przyjemność i była fantastyczną odskocznią od problemów.

Na koniec mam dla Was jeszcze jedno pytanie:

- A co to jest mechanika kwantowa?
- Kobieta, która naprawia kwanty. Tak myślę