Taniec między niebem a ziemią, miłością a nienawiścią, życiem i śmiercią.

 Tytuł: Tańcząca ze snami

Autor: Wanda Nawrocka

Wydawnictwo: Novae Res, recenzja przedpremierowa

Kategoria: powieść obyczajowa

Ilość stron: 796

Moja ocena: 9/10


Życie nie jest bajką ani nawet najpiękniejszym snem, czasem niebieskim lub czerwonym. Obydwa kolory są dynamiczne i wieloznaczne. Znaczenie snów potrafią właściwie zinterpretować nieliczne osoby. To dar zesłany ludziom szczególnie wrażliwym.

Zewsząd niebieskie światło padało. Nie tylko niebo było niebieskie,
ale i trawa, i ziemia, i drzewa, i ludzie. Wszystko.

Życie częściej przypomina taniec na linie rozpiętej między dobrem
i złem, nadzieją i bezradnością, cierpieniem i pociechą, miłością
i nienawiścią… Bardzo trudno utrzymać stabilny i wyważony bilans na linie własnej świadomości. Tak poruszać się potrafiła „Tańcząca ze snami” Maja, bohaterka opowieści pani Wandy Nawrockiej.

Gdy była mała, jej taniec był owiany niebieska poświatą, teraz wydaje się, jakby czerwień jej towarzyszyła. Wygląda jak anioł tańczący przy zachodzie słońca.

Jak anioł… Anioł, ten dobry przewodnik zesłany jako opiekun. O prymat kierowania człowiekiem walczą anioły i demony.

Strach od miłości jest silniejszy i to nasza nadzieja – powiedział demon mniejszy.

Strach przed utratą duchowej władzy zaprowadził Otylię na dno człowieczeństwa. Zawsze starała się manipulować ludźmi jak swoimi marionetkami.

Nie broń jej, jest gorsza niż wilk, co człowieka rozszarpuje, bo ona na swoich rękę podniosła.

Dziś zupełnie inaczej, niż przed trzystu laty, odbieramy sztukę cyrkową. Z zainteresowaniem, podziwem i niewielką rezerwą traktujemy artystów na arenie. Dawniej w szlacheckich posiadłościach akrobaci czy sztukmistrze budzili podziw i potrafili odsłonić prawdziwe oblicza osób utrzymujących pozory nieskazitelności.

Wielu z nas maski diabła nosi, a uśmiech anielski na twarzy ma
– pomyślała ze smutkiem.

Kiedy zagłębiałem się w historię ludzi, którzy spełniali swe marzenia
i realizowali oczekiwania wizjonerów, nie spodziewałem się odnaleźć aż tak szeroką panoramę emocji. W książce, którą napisała Wanda Nawrocka, nic nie jest jednoznaczne. W jednej scenie przepowiadany ogień budzi grozę, a kiedy indziej oszałamia jako atrybut tancerki. Autorka poprowadziła nas ścieżkami swojej bogatej wyobraźni. Fascynujący debiut literacki porywa tempem. Nie sposób zostać na pozycji biernego czytelnika, kiedy odczuwa się sympatię lub złość, obserwując bohaterów. Gorąco polecam tę świetną powieść obyczajową z elementami grozy, które poprzeplatane są scenami głębokiej wiary
w Bożą opiekę.

Za egzemplarz książki dziękuję bardzo Wydawnictwu Novae Res