Dyskrecja to niedoceniana zaleta.

Tytuł: Polowanie na frajera

Autor: Robert Zieliński

Wydawnictwo: Novae Res 2022

Kategoria: reportaż

Ilość stron: 315

Moja ocena: 9/10



Nawet na sawannie reprezentantki płci pięknej przyciągają spojrzenia samców. Ekspresyjnie wygięte szyje, smukłe ciała. Umykające antylopy z blaskiem oczu obserwował drapieżnik.

Rozbrykane, skaczące z łatwością baleriny, jakby wszystkie słuchały orkiestry symfonicznej.

Apetyczne są tylko nie dzikie łanie. Niezwykle i niemniej prowokujące są kobiety. Kiedy w zasięgu choćby jednego kontynentu pojawi się osobnik z zasobnym portfelem, nie istnieją przeszkody techniczne. I tak zaczęło się Polowanie na frajera. Wyobraźnia z bezpiecznej odległości okazuje się ponad miarę bogata.

Rozbawiła go natomiast młoda Rosjanka z Petersburga, która gwarantowała swoją wierność i gotowość na złe i dobre nawet na Syberii, na wzór Sonii, która pojechała za Raskolnikowem na zesłanie
w „Zbrodni i karze”.

E-maile, jak papier, przyjmą wszystko. Gorzej się działo, kiedy wybranka korzystała z każdej sytuacji, aby oszołomić i naciągnąć przystojnego stomatologa Roba. Każdą przeszkodę można pokonać, kiedy cel jest już tak blisko. Zaczęły się personalne problemy, kiedy własny wuj żądał wsparcia finansowego, a z własnej kliniki Roba wyciekły nie tylko pieniądze.

Dojna krowa też potrzebuje odrobiny uczuć.

Wtedy nie pozostaje nic innego niż zimny prysznic, biała koszula i tango argentyńskie. Nawet kłopotliwe imię można usunąć z tatuażu. Następnym razem można w tym miejscu dopisywać co rok kolejną literę.

Dylematów nie mają tylko ci, którzy nie mają nic do stracenia.

Z ogromną przyjemnością przeczytałem książkę opatrzoną prawie jednoznacznym tytułem „Polowanie na frajera”. Pani Robert Zieliński napisał reportaż, którego główny bohater był ponad miarę łatwowiernym chwalipiętą. Perfekcyjnie dopracowana opowieść imponuje wszechstronnym, niezwykle ciekawym, przygotowaniem merytorycznym. Autor skutecznie piętnuje nie tylko zakłamanie, ale i rasizm, cwaniactwo… Prawdopodobnie nie wszyscy milionerzy pobiegną po tę książkę do księgarni, ale zdecydowanie polecam ją czytelnikom obojga płci. Lepiej wybrać się na tańce niż siedzieć przed monitorem komputera.

Za egzemplarz książki dziękuję bardzo Wydawnictwu Novae Res