Tytuł: Coraz mniej olśnień.
Autor: Ałbena Grabowska
Wydawnictwo: Zwierciadło 2015
Kategoria: powieść obyczajowa
Liczba stron: 293
Moja ocena: 6/10

Piękna jesień za oknem, a ja czytam kolejną książkę. Słońce zdaje się mówić: Chłopie, wstań i idź na spacer. Posłuszny głosowi rozsądku, spaceruję i spotykam ciekawe postacie.



Przed zdewastowaną, opuszczoną kamienicą z pustymi oknami stoi kobieta z aparatem fotograficznym na szyi i notatnikiem w ręce. Jej twarz już gdzieś widywałem... Tak, to jest ta znana dziennikarka. Przez jezdnię szybkim krokiem przechodzi kobieta, która chyba stara się pozostać niezauważona. Na wprost niej idzie powoli inna, elegancka kobieta. Przed wystawą księgarni stoi piękna, niewidoma dziewczyna. Ciekawe, dlaczego akurat tam? Poszedłem i ja zobaczyć, co tam jest tak ciekawego. "Cora mniej olśnień" Ałbeny Grabowskiej.

Ta dziennikarką jest Maria, która tropiła afery tak skutecznie, że aż przyczyniła się do tragedii. "Ona jest osobą, ktora nie przyjmuje kleski do wiadomości".

Alina - Krystyna niepozorna, a kiedyś znana lekarka niby jest, ale jej nie ma. 

Marlena, Lena, Lenina - zdolna stylistka. "Patrzysz na wszystkich z góry. Czujesz się lepsza, ładniejsza, lepiej ubrana".

Ela, Ślepella utakentowana, cicha poetka, która nie zawsze była wzorem cnót. "Jej wiersze to nie serce, ale mózg".



Dorobkiem literackim Pani Grabowskiej zainteresowalem się, czytając recenzje jej książek. Jej proza rzeczywiście stoi na bardzo wysokim poziomie. Wątki splatają się w bardzo ciekawy i niepoplątany wzór. Określenie stylu młodego poety - neowulgaryzm - jest trochę na wyrost w obecnych czasach. I oto koniec pozytywów.

Z przymrużeniem oka traktuję zawsze rekomendacje. Jestem przyzwyczajony do prezentowania mężczyzn jako łajdaków, brutali, tyranów i "zer". Panowie występujący w tej książce są jacyś bez... Dla odmiany bohaterki tej powieści to w większości oschłe, bezduszne, zawistne, cyniczne manipulantki, złe matki. "Coraz mniej olśnień" to według mnie książka antyfeministyczna. Na koniec autorka zaserwowała niezbyt efektowną "wisienkę na torcie", czyli niekonieczne powroty.

Nie czytałem jeszcze innych powieści tej autorki. Po tej lekturze mam prośbę: Przekonajcie mnie, ze warto czytać inne utwory Ałbeny Grabowskiej.