Tytuł: Kucharka Fridy
Tytuł oryginalny: La cocinera de Frida
Autorka: Florencia Etcheves
Tłumaczenie: Dagmara Magryta
Wydawnictwo: LeTra 2023
Kategoria: literatura obyczajowa
Ilość stron: 480
Moja ocena: 10/10
Najgłębsza, choć zmienna jak ocean, jest miłość. Ukryte
na dnie muszle skrywają w swoich wnętrzach życie. Żeby sięgnąć po ten skarb,
warto ryzykować wciąż i od nowa.
Ale malarka nie przejmowała się tym, miłość wydawała się jej
wystarczająco dobrym powodem niepowodzenia.
Frida Kahlo otwarta na życie, wykorzystywała swój
kunszt. Pokazywała widzom kolory życia i wyobraźni. Stworzyła swój drugi
wizerunek, wolny od bólu. Wiedziała, jaką chce być, i jaką pokazywać się.
Barwny strój
z ulubionym fioletem skutecznie krył jej ograniczenia.
Ona, która samą siebie przekształciła w dzieło sztuki. Która
wymyśliła siebie na nowo, by się uratować.
Figuratywne malarstwo Fridy jest niepokojące i
sugestywne. Grejfrutowi i pomarańczy brakuje skromności i elegancji, ale już
jabłko jest z natury kuszące. Ta kobieta smakowała potrawy i życie.
Wszystkie seksualne instynkty mieściły się w pragnącym ciele Fridy.
Ona nie kochała, ona pożerała.
Nayeli, jej kucharka i przyjaciółka, początkowo nie
potrafiła czytać
i pisać, ale czarowała smakami i zapachami. W garnku potrafiła
zamknąć kulinarny sekret Meksyku.
Dobre jedzenie to mieszanka zmysłów, z których żaden nie może zostać
pominięty.
W pracowni artystki szokowały nie tylko perfumy od Elsy Schiaparelli,
ale i autoportrety, gdzie dwa serca lub dwie twarze były niczym artystyczny
podpis autorki. Stamtąd w swój intymny świat murali uciekał Diego Rivera.
Założył skórzane buty i trzema precyzyjnymi ruchami wspiął się na
rusztowanie, jak ranne zwierzę, które szuka schronienia w jaskini.
Był ten życiowy artysta nicponiem i ropuchą, jak go
nazywała Frida. Nie przeszkadzało to Nayelii zachwycać się nim. Swoją żelazną
zasadę przekazała kobietom w następnych pokoleniach: Utrzymywała, że wychowanie jest w rękach tego,
kto gotuje jedzenie, które trafia do twojego żołądka
Młoda i piękna mistrzyni kuchni nie tylko została w
pamięci ludzi, ale i na obrazie, dla którego warto było zabić. Zasłuchani w
rytm tanga „Desencuentro”, czekający
pod drzwiami na wytęsknionych gości, pomyślcie o tych, którzy już odeszli i
fizycznie nie wrócą.
Mieszkają w miejscu bardzo podobnym do naszego, więc musimy na nich
czekać z jedzeniem, muzyką i aromatami.
Opowieść o „Kucharce Fridy” jest fascynująca i niepokojąca. Niektóre cytaty snuły mi się w podświadomości przez dłuższy czas. Przepowiednia o tym, że ktoś umrze jak syreny, lub wizja kryształowych ludzi, są niezapomniane. Podziwiam malarstwo Fridy Kahlo i uwielbiam smakować jedzenie. To wszystko odnalazłem w odpowiednich dawkach, w powieści pani Florencii Etcheves. Wysmakowana proza ułatwia wyobrażenie sobie obrazów. Jestem pełen uznania dla Autorki, której książkę gorąco polecam.
Za egzemplarz książki dziękuję bardzo Wydawnictwu LeTra
Skoro zapada w pamięci to chętnie sięgnę po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńObrazy Fridy Kahlo zapadają w serce. Ta powieść zapada w pamięć dzięki wachlarzowi emocji, obrazów i wątków. Gorąco polecam Ci tę powieść i bardzo dziękuję za komentarz
OdpowiedzUsuń