Morderca jest coraz bliżej.

 Tytuł: Archetyp

Autor: Mateusz Smogór

Wydawnictwo: Novae Res, premiera 28.11.2022 r.

Kategoria: kryminał

Ilość stron: 255

Moja ocena: 9/10


Niektórzy ludzie są dostrzegani i obserwowani przez otoczenie nawet, jeśli im na tym nie zależy. Taka jest zaleta charyzmy. Błyskotliwość,  sprawność intelektualna i fizyczna to cechy osób wyjątkowych. Mój tato określał takich mężczyzn mianem Kozak, to znaczy bystry, odważny, rzutki. Dokładnie taki przydomek detektywa Kozakiewicza miał inną genezę, ale znaczenie podobne.

Jaaa, może i masz rację, że inni mówią tak na niego w związku
z nazwiskiem, ale dla mnie jest po prostu megakozakiem.

Takiego człowieka „widać” nawet w tłumie. On emituje wewnętrzne światło i emocjonalne fale, choć nie jest kompletnie wolny bez zarzutów. Życie w cieniu takiego człowieka może budzić zazdrość. Niedowartościowany osobnik pragnie dokonać czegoś niezwykłego, spektakularnego. Oj, boli bardzo, jeżeli ktoś wytknie mu mierność.

Nawet na chwilę nie stałeś się kimś znaczącym i wyjątkowym. Nadal jesteś tym, kim zawsze byłeś. Nikim.

Czasem prawda brzmi jak obelga. W odwecie można facetowi  przemodelować twarz. Wydawałoby się, że na kobietę w podobnej sytuacji nie wolno podnosić ręki. Ale honor psychopaty jest jak membrana bębna. Zafałszowany dźwięk pulsuje z tyłu głowy. Kiedy opowiedzieć o tym nie można, to chociaż trzeba napisać w listach.

Powoli gasło w niej światło, a przecież miała jeszcze zagrać
w przedstawieniu. Zaplanował dla niej główną rolę, potrzebował jej żywej.

Przedstawienie. To raczej był monodram, a właściwie cykl prezentacji chorego reżysera. I tylko scenografie były coraz bardziej pomysłowe.

  „Archetyp” to świetny kryminał, którego fabuła nie opiera się jedynie na wytworach chorej wyobraźni zbrodniarza. Pan Mateusz Smogór przedstawił nam kilka bardzo ciekawych postaci. Nie ma ludzi idealnych, a w policji jest to prawdopodobne. Kozak to facet tak dynamiczny, jakim powinien być każdy funkcjonariusz. Kiedy jest to potrzebne, potrafi stłuc dilera i nie szuka wsparcia połowy komendy. Zbyt chętnie sięga po glocka, ale chociaż zostaje wtedy tylko mała dziurka w skroni.

Pan Mateusz Smogór wspiął się na wysoki poziom skandynawskiej sensacji i ulokował się na wysokiej, imponującej pozycji. Życzę Autorowi utrzymania tego poziomu, a realne szanse ku temu istnieją. 
          

Za egzemplarz książki dziękuję bardzo Wydawnictwu Novae Res