Tytuł: Przyjaciele muzeum
Autorka: Heather McGowan
Tytuł oryginalny: Friends of the Museum
Tłumaczenie: Tomasz Bieroń
Wydawnictwo Literackie: premiera 23.07.2025
Kategoria: literatura piękna
Ilość stron: 520
Moja ocena: 9/10
Tylko. Jedna. Doba.
Tak mało czasu, żeby załatwić najważniejsze sprawy. Czy
to wystarczy, żeby naprawić błędy? A przecież trzeba jeszcze po prostu żyć…
Zegar nad drzwiami tyka. Głośno. Powoli. Natarczywie. Symbolicznie.
Czasomierze mamy takie same bez względu na wiek. Człowiek
jeszcze nie stary, bo w wieku zaawansowanym, planuje czas, który mu pozostał.
Młody człowiek ściga się z czasem.
Ale młodzian pozostaje przyklejony do swojego telefonu, przesuwając
palcem po jego powierzchni z mrożącą krew w żyłach prędkością.
Diane Schwebe kombinuje, co zrobić, by uratować muzeum.
Jak to możliwe, że pewne drobiazgi niespodziewanie i wbrew rozsądkowi pojawiły
się nie wiadomo jakim prawem.
Szefowa ochrony wspominała drobne artefakty, które powinny spoczywać w ciszy,
otulone tajemnicą.
Wyobrażałam sobie, że ktoś poświęcił tyle czasu na zbudowanie
jednego okręcika tylko po to, żeby go pogrzebać. – Grzebienie, pachnidła
i
monety na opłacenie przewoźnika.
Mówi się, że tylko przyjaciel dostrzega wszystkie drobiazgi
i je analizuje. Gotycki mistrz, Hieronim Bosch nie wymagał, żeby wszystkie
detale na jego obrazach były oglądane przez lupę. Ważne było ich znaczenie.
Wylądowała w samym środku piekielnego obrazu Boscha: dymiąca ziemia,
stosy pogrzebowe, poszarpane czarne wieże sterczą jak spalone drzewa, płomienie
wyskakują z czeluści, kiedy Diane leci w dół, błędnik szaleje i żołądek
podchodzi do góry.
A może przydałaby się jakaś prosta w obce w obsłudze
aplikacja? Przecież mamy dwudziesty pierwszy wiek.
- Ładuję piekło, chwilę trzeba zaczekać.
- Jest bardzo ciemno. – A potem: - O. Mój. Boże.
Resztę opowieści, napisaną przez Heather McGowan,
poznajcie sami. Książka o „Przyjaciołach muzeum” ma w sobie coś tajemniczego. Zawsze,
kiedy chciałem zrobić sobie przerwę na odpoczynek oczu, słyszałem cichutkie
upomnienie: Jesteś pewien, że nie chcesz dalej czytać? Uczestnicząc w gorących
przygotowaniach do gali, dowiedziałem się że moje niektóre zdjęcia robiłem z „perspektywy
podglądacza”. Trzeba utrwalać dzieła i je odwiedzać. Wszyscy po pewnym czasie
znikają, z wyjątkiem kogoś takiego jak Picasso. Zafascynowany szukałem w sieci
dzieł mistrzów, uzupełniając lekturę. Nie czekam na to, co podpowie mi sztuczna
inteligencja.
Za egzemplarz książki dziękuję bardzo Wydawnictwu Literackiemu