Tytuł: Emigrantka z torebką Louisa Vuittona
Autorka: Anna Sławińska
Wydawnictwo: Novae Res 2022
Kategoria: literatura obyczajowa
Ilość stron: 242
Moja ocena: 6/10
Kobiety bez względu na wiek podziwiają desingerskie
cudeńka na wystawach paryskich butików. Dech w piersiach zapierają ceny.
Oczywiście są damy, milionerki, królowe nocy, których konta wydają się
bezdenne. Czasem odwrotnie proporcjonalne do zasobów jest IQ. Wiek nie
ogranicza głodu dóbr. Przykładem jest Madame
z apartamentu 27 przy Avenue Montaigne.
Wybuchy złości zdarzały się bardzo rzadko. Jednak zawsze przy tym
patrzyła z wyższością i lekką pogardą. Dodaj do tego futra z norek, torebki od
Hermesa i szpilki od Chanel, a otrzymasz idealny obraz mojej Madame.
Elegancja i pozory naturalności są jak umiejętnie
nałożony makijaż. Rozświetlony kojarzy się z relaksem. Pachnie jak nowatorska
kompozycja.
To kwitnąca życiem okolica wypełniona zapachem aromatycznej kawy,
luksusowych perfum i markowymi butikami. Niestety to właśnie tam zauważyłam
pierwsze kontrasty w mieście miłości.
Paryż z opowieści Anki nie jest taki wdzięczny i wytworny.
Jak to
w życiu…
Oprócz brzydkiego zapachu starszego mężczyzny, wyczułam również
zapach paryskiej znieczulicy.
Anna to młoda
kobieta spontanicznie reagująca na obojętność otoczenia. Bez wahania podeszła
do bezsilnego kloszarda, który płakał nie mogąc dosięgnąć butelki z wodą. Takie
gesty to świadectwo wrażliwości i spostrzegawczości. Lekceważona sprzątaczka,
już nie zza żelaznej kurtyny, chciała czuć się dowartościowana, doceniona za
swoją pracę. Wciąż była odbierana przez gości Madame jak egzotyczna małpka. Powoli dojrzewała w niej myśl powrotu
do Polski. Przeżyła szok wywołany atakami terrorystycznymi. To, co wstrząsa
jednymi ludźmi, dla innych jest obojętne.
Największymi zmartwieniami N. były dwie rzeczy: stopień wysmażenia
steku oraz uprasowanie majtek od Calvina Kleina.
Doceniam emocjonalne postrzeganie codzienności przez
panią Annę Sławińską. Nie rozumiem tylko sensu dowolnego i nielimitowanego odmieniania
słowa k*wa. Putain brzmi zdecydowanie
lepiej w wypowiedziach młodej kobiety niż w smętnych uwagach menela.
Nie ma się czego wstydzić. Byleby tego nie nadużywać.
„Emigrantka z torebką Louisa Vuittona” to książka obyczajowa, zdecydowanie adresowana do młodych czytelników. Zawiera formę ostrzeżenia przed beztroską decyzją o szukaniu chleba za granicą. Bardzo ciekawe wrażenia z odbierania Paryża ozdabiają niewystarczającą wiedzę młodej kobiety dotyczącą oczekiwań również polskich nowobogackich pracodawców. W wielkim świecie nie tylko uczymy się języków, ale powinniśmy zaprezentować kulturę wypowiedzi. Tego zabrakło mi podczas lektury książki pani Sławińskiej.
Za egzemplarz książki dziękuję bardzo wydawnictwu Novae Res
Póki co raczej się nie skuszę, ale wiem, komu polecić :)
OdpowiedzUsuńParyż widziany oczami młodej Polki jest naturalnie niecukierkowy. Ciekawe przemyślenia aż prosiły się o dopracowanie tekstu. Badzo dziękuję Ci za komentarz i pozdrawiam serdecznie :)
UsuńTo raczej nie jest pozycja dla mnie, ale znam Osobę, której ta książka może się spodobać. :)
OdpowiedzUsuńŻycie bywa prozaicznie brutalne. Nie tłumaczy to tworzenia prozy pod kątem osób "prostolinijnych". Bardzo dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie
UsuńZaproponuję lekturę tej książki mojej nastoletniej siostrzenicy.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z przesłaniem dla młodej osoby. Książka jest interesująca, ale już nie dla mnie, osoby w starszym wieku. Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję bardzo za komentarz
Usuń