Tytuł: Dziewczynka zagubiona w swoim stuleciu szuka taty
Autor: Gonçalo M. Tavares
Tytuł oryginalny: Uma menina está perdida no sèculo à pocurado pai
Tłumaczenie: Wojciech Charchalis
Wydawnictwo: Literackie 2022
Kategoria: literatura obyczajowa
Ilość stron: 247
Moja ocena: 9/10
Zaabsorbowani przyziemnymi problemami podążamy
znajomymi ulicami. W umysłach rodzą się nowe pomysły, niekiedy abstrakcyjne. I
tak jest każdego dnia.
To jest bieg na wytrzymałość.
Czasem uwagę przykuje zadziwiający plakat albo
niezwykłe fotografie. Niektóre są zadziwiające, choć niekoniecznie piękne. Tak
jak mijani ludzie – nie wszyscy olśniewają urodą. Mają rysy charakteru, które
wymuszają na nas obejrzenie się wstecz. Zatrzymanie się.
Taka jest Hanna, upośledzona czternastoletnia
dziewczynka. Ona ma
w sobie to światło niezwykłe, które przyciąga ludzi. Jej „nie”
było tak miłe, że brzmiało jak „tak”. Spotkani ludzie otwierali się przy niej,
odsłaniali.
To zdecydowanie obecność przezwyciężyła ostatnie przeszkody, to
dziewczynka emanowała spokojem, który sprawiał, że ja, jako ktoś, kto
zwyczajnie stoi obok niej, zmieniłem się w solidny receptor tajemnic: ponieważ
byłem z Hanną, ludzie wierzyli mi w sposób niezwykły.
Marius bez wahania postanowił pomóc jej odnaleźć tatę. Ofiarował
jej pomoc i z jej dotyku czerpał siłę. Szedł obok niej bez lęku pomimo zawrotów
głowy. Utrzymywał fizyczny balans nad zatrważającą przepaścią. Świadomy opieki
nad niepełnosprawną dziewczynką, Marius mierzył się z brakiem równowagi na
poziomie mentalnym, psychicznym. Razem odkrywali świat niezwykły, tajemniczy,
imponujący bogactwem artefaktów i maszyn, książek i słów. Przewodnik nie
dostatecznie podziwiał ich niezwykłość, wyobrażał sobie ręce ludzi tworzących je.
Mężczyzna nie odczuwał przesadnej odpowiedzialności za dziecko. Podjął zobowiązanie
i trochę zadziwiony słuchał przygodnego znajomego.
- Cóż – powiedział Fried – nie wiem, czy ten, co zostawił Hannę,
zasługuje na naszą nienawiść i zemstę za dokonanie tego łotrostwa, porzucenie
kogoś zbyt słabego, żeby choć odrobinę się bronić, czy też zasługuje na naszą
wdzięczność.
Wdzięczność za przebudzenie w nich humanitaryzmu. Za
świadomość narodowościową i społeczną. Za trwanie we wspólnocie ekumenicznej.
Za dumę rasową zbudzoną w miejscu, gdzie na każdym kroku unosił się duch ofiar
holocaustu.
Dziękuję Autorowi za światło nadziei, którym wskazywał
drogę wyjścia
z mroku. Dziękuję za piękno chwil i prawie wyczuwalnej obecności
dziewczynki z zespołem Downa. Jest wdzięczny za czas refleksji nad sensem
trwania w środku życia. Kłaniam się nisko przed mistrzem nastroju, słowa. Gonçalo
M. Tavares porwał mnie w sam środek sfery metafizycznej. Ta opowieść jest jak
sen, z którego nie chciałem się obudzić.
Za egzemplarz książki dziękuję bardzo Wydawnictwu Literackiemu
Bardzo wartościowa książka, którą chciałabym przeczytać.
OdpowiedzUsuńNa szczęście już chyba nikt na ulicy nie przygląda się zaskoczony osobie z zespołem Downa. A przecież tyle jest w nich ciepła... Ta książka to świetnie przygotowana lekcja humanitaryzmu. Poza tym jest to po prostu świetne zaproszenie do świata, w którym już powoli gasną światła. Zapada mrok zapomnienia... Bardzo dziękuję Ci za komentarz i pozdrawiam serdecznie
UsuńMyślę, że powinno być więcej tego typu książek na rynku.
OdpowiedzUsuńAutor wyemitował bardzo ważne przesłanie. Nie jest konieczna bardzo dynamiczna fabuła, aby pozyskać czytekników. Książka spełnia wszystkie korzystne warunki. Dlaczego jest tak nikły odzew po prawie 20 dniach od premiery?
UsuńBardzo dziękuję za komentarz i gorąco polecam tę książkę.