Tytuł: Kamienie Świątyni Dawida
Autor: Jacek Dziewiński
Wydawnictwo: Novae Res 28.11.2023
Kategoria: powieść przygodowa
Ilość stron: 270
Moja ocena: 8/10
Idąc przez życie, potykamy się o kamienie. To nie tylko
wina naszej nieuwagi. Te przeszkody hartują nas, albo niszczą.
Oskarżenia, obelgi są jak kamienista lawina. Nie można
jej zatrzymać. Trzeba chronić serce i głowę. Szorstkości posadzki nie sposób
zapomnieć, jeśli ktoś przeżył uwięzienie. Odór strachu i krwi dwunastu skazanych
mężczyzn, stłoczonych na osiemnastu metrach kwadratowych przypomina zimne
piekło.
Ten, kto wydał werdykt, nie miał honoru, jak król
Dawid.
Kimże ja jestem, by kogokolwiek osądzać.
Wydawanie opinii o kimś na podstawie pozorów i
domysłów, jest jak bezduszne kamienowanie. Na szczęście młoda kobieta, z lekka
nierozważna, mogła uniknąć samosądu. Jej status społeczny powstrzymał ją. Wsłuchała
się w cichy głos KAMIENI ŚWIĄTYNI DAWIDA. Posłuchała głosu rozsądku i
przepowiedni. Zaczynała
zachowywać się jak Kasandra. – Musimy opuścić to miejsce! – krzyczała.
Opuszczając coraz bardziej wrogie otoczenie, zostawiła dom i pamiątkę po sobie,
rozważnie ukrytą.
Ktoś opuścił ten sam dom, z którego ktoś inny wyruszył, żeby znaleźć swój cel i przeznaczenie.
Na drodze w nieznane odkrywał kolejne kamienie milowe. Już nie Marek, ale Tom,
przyznawał się do swojej zalety, która życia mu nie ułatwiała. Należę do tych
przeklętych typów, które nie potrafią docenić spokojnego, wygodnego życia,
potrzebuję mieć cel, wyzwanie, muszę coś tworzyć. Ostatecznie gdzieś
trzeba postawić tę drabinę kariery.
Wyobraźcie sobie, że jesteście spadochroniarzami zrzuconymi
w
nieznany obszar.
Jak odnaleźć właściwą ścieżkę do sukcesu, do tajnego
ośrodka badań jądrowych?
Najgorsza jest samotność. Spotkani w pubie faceci, Ci zakurzeni, ubrani
w łachy, rozczochrani osobnicy stanowią symbol prawdziwego amerykańskiego
ducha, nieustający w dążeniu do polepszenia swojego losu, zawsze szukający
swojego szczęścia, nigdy się niepoddający
i nietracący nadziei.
Łatwiej jest, kiedy kobieta, wskaże właściwy kierunek i
sposób radzenia sobie w życiu.
- Nie marnuj słów, Tom, cisza jest błogosławieństwem.
Słowa to najlepszy sposób na przekazywanie emocji,
wprowadzania
w sekrety, ostrzegania przed błędami. Słowa emitowane przez „Kamienie
Świątyni Dawida” okazały się niezwykle cenne, o czym przekonuje czytelnika pan
Jacek Dziewiński. Do mnie trafił bez problemu. On chyba po prostu wie, o czym
pisze. Co prawda jego niektóre, piękne dialogi tracą swoją dynamikę przy swojej
rozciągłości. To nie ma wielkiego znaczenia, biorąc pod uwagę umiejętność łączenia
oczytania
z muzykalnością. Ta powieść
bardzo mi się spodobała, ale i tak traktuję ją jako bezbłędnie skierowaną do
młodzieży. Starsi czytelnicy odnajdą tu wciąż świeżą w pamięci historię, którą
nie wszyscy młodzi ludzie znają wystarczająco.
Za egzemplarz książki dziękuję bardzo Wydawnictwu Novae Res
Z ciekawością przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńAutor opisał dzieje człowieka w czasach usilnie zapominanego ustroju. A przecież nie da się usunąć z życia fragmentów historii. Kiedyś zrobienie kariery wymagało naprawdę wysokich umiejętności i poświęcenia. Ta powieść zaskoczyła, mnie ożywiła wspomnienia i wzbudziła moje uznanie. Bardzo dziękuję Ci za zainteresowanie, komentarz i życzę fascynującej lektury. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa fabuły.
OdpowiedzUsuńSłusznie! Wsłuchując się w historię opowiedzianą przez kamienie, można odkryć inny świat. Kolejne kamienie spotkane na drodze mogą być trudne do przekroczenia, ale dojście do nich jest wyzwaniem. Bardzo dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie
Usuń