Tytuł: Zniknięcie Annie Thorne
Autor: C.J. Tudor
Tytuł oryginalny: The Taking of Annie Thorne
Tłumaczenie: Grażyna Woźniak 
Wydawnictwo: Czarna Owca 2019
Kategoria:thriller/powieść obyczajowa/Kiteratura młodzieżowa
Ilość stron: 415
Moja ocena:8,5/10

Istnieją miejsca, do których chcemy lub musimy wrócić. Nie zawsze są to powroty sentymentalno-nostalgiczne. Są takie miejsca, które nie chcą być znalezione i wciąż snują się w nich cienie przeszłości. One zmieniają się podobnie, jak ludzie tam mieszkający.

Cienie pełzną w moją stronę, podobnie jak chłód, i zaraz mnie dopadną.

Do małego domku w Arnhill wprowadził się Joe, kierując się niezrozumiałymi pobudkami. Niewielki bagaż ze sobą przywiózł: tylko rzeczy osobiste, talię kart, lalkę Abbie-Eyes. To wystarczy, żeby ożywić wspomnienia. Resztę cierpienia dopełnią spotykani tam ludzie – dziwnie znajomi, mimo że inni, młodsi o pokolenie.

Ludzie twierdzą, że czas leczy rany. Nie mają racji. Czas tylko zamazuje pamięć.

Jedno w tym nieprzyjaznym otoczeniu jest niezmienne – potrzeba dominowania nad osobami nieprzystosowanymi do trwania w  grupie. To jest szczególnie widoczne w szkole. Przemoc, okrucieństwo, znęcanie się nad słabszymi, wrażliwszymi staje się normą. 

O tym właśnie napisała C. J. Tudor w powieści „Zniknięcie Annie Thorne”. Naświetliła problem istniejący nie tylko w odległej angielskiej wsi, ale też obok nas. Często udajemy, że czegoś nie widzimy i nie słyszymy. Tak jest wygodniej. Tylko wytrawny i doświadczony pedagog potrafi właściwie ocenić dzieci, docenić je, zrozumieć i i zainteresować.

Ta uważnie przeczytana przeze mnie książka jest powieścią obyczajową
 z tak modną obecnie „nutą” horroru. Nie należy odbierać ją wyłącznie jak historyjkę z obrazkami, jak komiks. To nie jest banalna opowieść stworzona po to tylko, żeby przestraszyć czytelnika makabrycznymi
 i nierealnymi wizjami. Rzeczywiste jest życie w środowisku, gdzie wszystko jest dozwolone pod opieką ustosunkowanych rodziców, tkwiących w wygodnych układach. Faktyczna władza oparta jest na strachu przed ujawnieniem małych sekretów i dużych tajemnic.

Naturalnie nie brakuje na stronach książki odrobiny grozy, niesamowitości – takie są prawa fikcji literackiej. Nie tylko w snach pojawiają się mrożące krew w żyłach wizje. 

Takie już jest życie. Nigdy nas nie ostrzega. Nie zsyła nawet najdyskretniejszej wskazówki, że doświadczamy ważnego momentu. Moglibyśmy się wtedy zatrzymać i zadumać nad nim.


Gorąco polecam tę chwilami do bólu realną powieść. Przeczytajcie ją koniecznie i odbierzcie ją z właściwej perspektywy.

Za egzemplarz dziękuję bardzo Wydawnictwu Czarna Owca 

10 komentarzy:

  1. Świetna recenzja. I choć "Kredziarz" nie przypadł mi do gustu, to z ogromną ciekawością sięgnę po powyższą lekturę. Swoimi przemyśleniami jeszcze bardziej mnie zaintrygowałeś, bo Twoja recenzja to doskonała zachęta na to, by sięgnąć po kolejną powieść autorstwa C.J. Tudor. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Zniknięcie..." określiłbym jako bardziej przejrzystą powieść od "Kredziarza". Postacie pojawiające sie w tej powieści przypominają polskie powiedzenie o jabłku, którego niedaleko odleciało od jabłoni. Przeżywając emocje podczas lektury w pewnym momencie powiedziałem sobie: "Chłopie, wyluzuj. To tylko książka". Bardzo dziękuję Ci za ciepłe słowa i ten komentarz. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Rzadko sięgam po publikacje tego wydawnictwa, ale skutecznie przekonałeś mnie, że tej książce warto poświęcić uwagę. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie wspaniała postać starej nauczycielki, pomyślałbym: Co ja robię w tej powieści? Toż to właściwie powieść dla młodzieży. Miewałem wrażenie, że jestem w środku akcji. To nie jedyna bardzo dobra książka wydana przez to wydawnictwo. Polecam Ci dla przykładu "Niewinną żonę" czy "Pożegnanie z Paryżem". Czasem wybieram sobie którąś powieść z propozycji Czarnej Owcy i nie wiem, co wydajemi sie ciekawsze. Bardzo dziękuję Ci za komentarz i pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. Powieść zbiera bardzo dobre recenzje, więc chyba dam się na nią namówić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naturalnie czytuję recenzje interesujących mnie powieści. Jednak dopiero czytając same utwory, odbieram je po swojemu. Tak było i tym razem. Związane jest z tym moim twierdzeniem, które rzuciłem na temat odbierania niektórych powieści jak książek z obrazkami. Ta opowieść nie pozwala na obojętność, wciąga jak wir rzeczny i obiecuje mocne wrażenia. Gorąco Ci ją polecam, dziękuję bardzo za komentarz, pozdrawiam i zapraszam do częstszych odwiedzin :)

      Usuń
  4. Dobrze przeczytać taką recenzję książki, która ma się w najbliższych planach czytelniczych. Nabrałam jeszcze większego apetytu na nią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka tak bardzo wzburzyła moje emocje i poruszyła struny wrazliwości na przemoc, że starałem się to przekazać w recenzji. Ludzie i miejsca nie zmieniają się tak bardzo, jakby się nam wydawało. Niektóre miejsca przyciągają wręcz magnetycznie, nawet wtedy, kiedy budzą uśpioną grozę. Bardzo dziękuję za ciepłe słowa w komentarzu, pozdrawiam serdecznie i czekam na Pani opinię :)

      Usuń
  5. Mam tę książkę w planach. A po Twojej recenzji jestem jeszcze bardziej pewna, że muszę przeczytać :)

    Pozdrawiam
    https://subjektiv-buch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta powieść nie jest tylko przeciętnym kryminałem. Nie możemy nie dostrzegać przemocy nawet wtedy, kiedy niewiele możemy zrobić. Zdarzają się sytuacje, kiedy zastanawiamy się, czy wady charakteru są w pewnej mierze przekazywane genetycznie. Autorka częściowo odpowiedziała na moje niezadane pytania. Atmosfera groza podkreśliła nastrój tej powieści. Bardzo dziękuję ci za komentarz i pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń

PRAWA AUTORSKIE
Zgodnie z ustawą z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych, przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór). Prawo autorskie działa automatycznie – ochrona praw autorskich rozpoczyna się z chwilą ustalenia utworu, bez konieczności spełnienia jakichkolwiek formalności przez jego twórcę. Utwór nie musi przy tym być skończony. Wszystkie teksty i zdjęcia zamieszczone na blogu są moją własnością – chyba, że na końcu postu zaznaczono inaczej. Zabraniam kopiowania ich i rozpowszechniania w sposób inny niż poprzez dzielenie się adresem niniejszego bloga.