Tytuł: Toskański ślub
Autorka: Marta Jednachowska
Wydawnictwo: Novae Res 07.02.2025
Kategoria: powieść obyczajowa / romans
Liczba stron: 262
Moja ocena: 9/10
Było idealnie: ja, miłość mojego życia, wizja wspólnej przyszłości,
świeczka na stole, małe średniowieczne miasteczko.
Och, jak pięknie… Starannie zaaranżowane spotkanie w
doskonałej scenografii. Miłość już się zrodziła. Teraz nadszedł czas na
budowanie przyszłości. Każda para marzy o takiej chwili. Tak chciałoby się
zanurzyć w miłość i zostawić za sobą zamknięty etap.
Ale życie nie jest jedną, chwilową uroczystością.
Sztuka miłości polega na tym, że iść razem choćby pod wiatr.
Każde z nas żyło tak naprawdę własnym życiem. Niby razem, a jednak
obok siebie, nie ze sobą.
Przyszłość ma szansę być piękną, ale nie można natychmiast
przekreślić przeszłość. Ona potrafi dokuczyć jak migrena, jak szukanie
uzasadnienia dla popełnionych błędów. Nie można zgasić światła pamięci i wyjść
z labiryntu nieprawdy.
- Ewa, ja wiem, że ty kochasz zagadki i tajemnice, ale tutaj nie ma
żadnej tajemnicy – zaśmiałam się.
Naprawdę? W takim razie dlaczego do Toskanii pojechali
celebrować ślubną uroczystość starannie wyselekcjonowani nieliczni goście. Źle
się animuje dużą grupą marionetek. Czy wystarczy jeden oszust, który obiecywał
feerię radości.
Zazwyczaj narzeczeni zapraszają gości, aby cieszyli się
z nimi, zgodnie
z definicją wesela. Przecież to jakiś żart. Po co oni ciągnęli nas wszystkich do
Toskanii? My zupełnie nie jesteśmy im potrzebni.
I nagle piękne plany się rozwiały jak mgła niepewności.
Ślubu nie będzie! Czyżby ktoś wypuścił gołąbki pokoju i została pusta klatka,
z
której starło się złoto?
Pani Marta Jednachowska zaprosiła nas na ślub Moniki i
Lukasa. Już poczułem ten nastrój przygotowań… Już wyobraziłem sobie smak
winogron świeżo zerwanych w winnicy… Już wyjąłem wizytową koszulę… Już poczułem
rozczarowanie, kiedy nawet świadek rzucił wszystko
i uciekł. Została mi satysfakcja
po poznaniu sekretu „Toskańskiego ślubu”. Podtrzymuję swoją opinię, że historie
młodych ludzi powinni pisać ludzie tak młodzi, jak Autorka. Ona widzi różne
problemy ze swojej perspektywy i prezentuje je w jasny, przejrzysty sposób.
Łatwo odnaleźć się w grupie kliku osób, próbować ich zrozumieć. Gorąco polecam
tę powieść młodym ludziom, którzy ufają oszustom i dziwią się ludziom,
doświadczonym życiem. Kochajcie się, szanujcie i doceniajcie uzdolnione młode Autorki
takie, jak pani Jednachowska.
Ze egzemplarz książki dziękuję bardzo Wydawnictwu Novae Res
Bardzo podobała mi się ta świetna i nieoczywista, pełna zaskoczeń historia.
OdpowiedzUsuńLudzie bywają bardziej zaskakujący niż sytuacje, w których muszą się odnaleźć. Jestem pełen uznania dla Autorki za tak dojrzałą powieść. Bardzo dziękuję Ci za komentarz i pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNabrałam ochoty na lekturę.
OdpowiedzUsuńTo jest bardzo interesująca opowieść adresowana przede wszystkim do młodych ludzi. Twierdzenie, że tylko ludzie starsi są naiwni, jest błędem. Tylko komu warto wierzyć w czasach, kiedy wszystko jest w zasięgu smartphona? Gorąco polecam Ci ten kompletny debiut literacki i pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń