Tytuł: Przyszłem czyli jak pisałem scenariusz o Lechu Wałęsie dla Andrzeja Wajdy.
Autor: Janusz Głowacki
Wydawnictwo: Świat Książki 2013
Kategoria: ?
Ilość stron: 236
Moja ocena: 2/10


Pewne wydarzenia zapisane w historii Polski oraz naszych sercach i pamięci nie powinny być wyśmiewane. Ludzi uczestniczących w nich należy szanować bez względu na prywatne opinie dotyczące ich poziomu intelektualnego i stylu życia. Do grona takich postaci należy między innymi Prezydent Lech Wałęsa.


Janusz Głowacki stworzył literacką hybrydę, bo inaczej trudno nazwać coś opatrzone przydługim tytułem „Przyszłem czyli jak pisałem scenariusz o Lechu Wałęsie dla Andrzeja Wajdy”. Ta książka to zlepek pomysłów scenarzysty, niskiej próby popis megalomanii autora, męczący dowcip i paszkwil przeciwko Prezydentowi Polski. Ten utwór nie jest słaby czy mierny. On jest po prostu ZŁY.


Pan Wałęsa świadomy swoich wad powiedział:

Litości, aniołowie nie istnieją, i ja nie jestem aniołem.

Natomiast Janusz Głowacki, przyznający się do bycia ironistą i szydercą, wydaje się być pokrzywdzony rolą scenarzysty, jaką zaproponował mi pan Andrzej Wajda. W tej kwestii zgadzam się z nim, bo nie należy robić czegoś na siłę. Efekty bywają wtedy opłakane.

Jedynym ciekawym elementem tej pozycji wydawniczej jest okładka. Subtelnie podkreśla fakt, że treść jest tyle warta, ile rysunek kredą na tablicy historii.

Odradzam lekturę tej książki wszystkim, a szczególnie młodzieży. Jeśli ktoś ma poznawać dzieje swojej Ojczyzny i losy ludzi z Nią związanych, niech raczej poszuka bardziej wartościowych pozycji. 

Proszę przeczytać raczej:
https://krainslowa.blogspot.com/2018/05/tytu-kontrrewolucja.html 


6 komentarzy:

  1. Mogło być ciekawie... Skoro Pan odradza to daruję sobie tę lekturę . Z pozdrowieniami , Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda Pani oczu. Ja też spodziewałem się innego spojrzenia na porozumienia sierpniowe, a znalazłem skandaliczne opinie. Bardzo dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Też będę się wystrzegać. Dzięki za szczerą recenzję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze jestem szczery pisząc recenzje i pozdrawiając Przyjaciół :) Zwiodły mnie nazwiska umieszczone na okładce. Może tylko ta jedna książka Głowackiego wywołała u mnie aż taki niesmak? Jeszcze wiele przede mną. Dziękuję bardzo za komentarz i pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. Nikomu nie można odmówić wolności słowa oraz prawa do wyrażania opinii o innych. Jak widać Pan Głowacki, obdarzony niewątpliwie niezwykle wybujałym ego, poczuł owo prawo wyjątkowo mocno i zamiast skupić się, jak w podtytule, na pracy scenarzysty i związanych z nią emocjami, pozwolił sobie na paszkwil. Nie miejsce to i czas bym wyrażała swoje poglądy polityczne ale, bardzo obiektywnie tym razem oceniając "rzecz" literacką uważam, że nie ma powodu marnować czasu na tak skonstruowaną opowieść. Ogromnie cieszy mnie tutaj nasza jednomyślność :) Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słowa mają swoją wagę, ale przed opublikowaniem jakiejkolwiek własnej opinii warto ją jeszcze raz przeczytać. Bardzo dziękuję Ci za komentarz i pozdrawiam rownie ciepło.

      Usuń

PRAWA AUTORSKIE
Zgodnie z ustawą z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych, przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór). Prawo autorskie działa automatycznie – ochrona praw autorskich rozpoczyna się z chwilą ustalenia utworu, bez konieczności spełnienia jakichkolwiek formalności przez jego twórcę. Utwór nie musi przy tym być skończony. Wszystkie teksty i zdjęcia zamieszczone na blogu są moją własnością – chyba, że na końcu postu zaznaczono inaczej. Zabraniam kopiowania ich i rozpowszechniania w sposób inny niż poprzez dzielenie się adresem niniejszego bloga.