Autor: Janusz Głowacki
Wydawnictwo: Świat Książki 2013
Kategoria: ?
Ilość stron: 236
Moja ocena: 2/10
https://krainslowa.blogspot.com/2018/05/tytu-kontrrewolucja.html
To miejsce jest trochę retro jak ja. Mimo pozorów czas się tutaj nie zatrzymał. Piszę o książkach i o postaciach, które tam spotkacie lub je już znacie. Opowiadam o nastrojach, czasach i miejscach. W mojej krainie słów możecie poczuć siłę emocji, smak i barwę słów. Zapraszam Was serdecznie. Rozgośćcie się tu i wracajcie jak najczęściej. Czekam na wasze komentarze.
PRAWA AUTORSKIE
Zgodnie z ustawą z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych, przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór). Prawo autorskie działa automatycznie – ochrona praw autorskich rozpoczyna się z chwilą ustalenia utworu, bez konieczności spełnienia jakichkolwiek formalności przez jego twórcę. Utwór nie musi przy tym być skończony. Wszystkie teksty i zdjęcia zamieszczone na blogu są moją własnością – chyba, że na końcu postu zaznaczono inaczej. Zabraniam kopiowania ich i rozpowszechniania w sposób inny niż poprzez dzielenie się adresem niniejszego bloga.
Mogło być ciekawie... Skoro Pan odradza to daruję sobie tę lekturę . Z pozdrowieniami , Monika
OdpowiedzUsuńSzkoda Pani oczu. Ja też spodziewałem się innego spojrzenia na porozumienia sierpniowe, a znalazłem skandaliczne opinie. Bardzo dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie.
UsuńTeż będę się wystrzegać. Dzięki za szczerą recenzję.
OdpowiedzUsuńZawsze jestem szczery pisząc recenzje i pozdrawiając Przyjaciół :) Zwiodły mnie nazwiska umieszczone na okładce. Może tylko ta jedna książka Głowackiego wywołała u mnie aż taki niesmak? Jeszcze wiele przede mną. Dziękuję bardzo za komentarz i pozdrawiam serdecznie :)
UsuńNikomu nie można odmówić wolności słowa oraz prawa do wyrażania opinii o innych. Jak widać Pan Głowacki, obdarzony niewątpliwie niezwykle wybujałym ego, poczuł owo prawo wyjątkowo mocno i zamiast skupić się, jak w podtytule, na pracy scenarzysty i związanych z nią emocjami, pozwolił sobie na paszkwil. Nie miejsce to i czas bym wyrażała swoje poglądy polityczne ale, bardzo obiektywnie tym razem oceniając "rzecz" literacką uważam, że nie ma powodu marnować czasu na tak skonstruowaną opowieść. Ogromnie cieszy mnie tutaj nasza jednomyślność :) Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńSłowa mają swoją wagę, ale przed opublikowaniem jakiejkolwiek własnej opinii warto ją jeszcze raz przeczytać. Bardzo dziękuję Ci za komentarz i pozdrawiam rownie ciepło.
Usuń