Autorka: Maria Kocot
Tytuł: Maska
Premiera: 26.09.2025
Kategoria: powieść obyczajowa
Ilość stron: 344
Moja ocena: 10/10
Świat oszalał. Przekonanie o wzajemnym zaufaniu prawie
zupełnie znikło. Niemiecki Mefistofeles
oszołomił ludzi, przekonanych o jego charyzmie. A przecież charyzma nie zawsze
oznacza autorytet.
Nawet w nieprzeciętnym blasku świateł , odbijających
się w złoceniach, można zaobserwować maskaradę. Z wysokiego poziomu schodów wuj
Teodor widział fałsz na obliczach gości. Jego krzyk: „- Maski! Wybawcy! Zawsze za późno!- krzyczał,
a jego słowa odbijały się echem po całym holu” Echo nie ma dostępu
do serc.
A z resztą kto by słuchał starego mężczyzny… Słabsza
pamięć to nie choroba. Ten świadomy swoich słów człowiek już nie bał się
przyszłości. Dotarł do mety życia i nie liczył na laur. Brakowało mu tylko
szacunku.
Wuj Teodor uniósł głowę, a jego oczy przybrały wyraz, którego nie
potrafiłam zrozumieć. Była to mieszanina spokoju i jakiejś dziwnej,
niezłomności, gotowości.
Zdarzają się sytuacje, kiedy głos rozmówcy ocieka
sztucznym miodem,
a w oczach widać zawiść, perfidię. Irena czuła się
oszołomiona
i otoczona ludźmi, którzy nie potrafili zachować pozorów
serdeczności. Słowa
Mariki wirowały w mojej głowie, mieszając się z nieznośnym pulsowaniem.
Kiedy teraźniejszość wydawała się już być ustabilizowaną,
nastąpiła eksplozja uczuć.
Czas się zatrzymał, a świat wokół mnie zniknął. Jedynym dźwiękiem,
który docierał do moich uszu, był głośny, natarczywy rytm mojego własnego
serca.
Wszystko może okazać się niespełnioną obietnicą, kiedy
wymarzony mężczyzna zdecydował się zagrać życiową rolę doktora Fausta.
Wystarczy złudna perspektywa, inna kobieta u boku, podpisany cyrograf…
Kiedy Irena stanęła przed Górą Miłości, zrozumiała jak
niebezpieczny szczyt jest przed nią. Wystarczy chwila nieuwagi i można skręcić
nogę, upaść tak boleśnie, że piękna kreacja będzie zdarta i zamieniona na
zbrukany łachman.
I tylko Chrystus pozostał niezmienny i wyrozumiały.
Chrystus spoglądał na nas z ołtarza. Jedyny świadek naszej rozmowy.
Czułam jego spojrzenie. Czy osądzał? A może wybaczał?
Właśnie przeżyłem książkę „Maska”, którą napisała Pani Maria Kocot. Określenie „przeczytałem” nie byłoby adekwatne, biorąc pod uwagę moje reakcje. Autorka wspięła się na szczyt możliwości emocjonalnych. Jednakowo silne uczucia są udziałem doświadczonej przez los dziewczynki, aktorki dramatycznej i kobiety przerażonej sytuacją. Odkryć „Maskę” trzeba koniecznie, a potem zmęczyć się w ciągu dnia, żeby sceny z powieści nie wracały w snach.
Za egzemplarz książki dziękuję bardzo Autorce, Pani Marii Kocot
Lubię książki, które się nie tylko czyta ale również przeżywa, więc to jest tytuł dla mnie.
OdpowiedzUsuń