Tytuł: Balerina. Życie w tańcu
Autor: Misty Copeland
Tłumaczenie: Małgorzata Maruszkin
Wydawnictwo: Wielka Litera 2014
Kategoria: autobiografia
Ocena: 10/10
Balerina elegancko i perfekcyjnie wykonująca w tańcu jetés skoki i fouettes obroty, by po locie delikatnie opaść i osiąść na scenie w ballon. Oszałamiające figury i układy baletowe są efektami ciężkiej pracy artystów. Od nas, widzów, nie wymaga to wysiłku. Wiele razy podziwiałem przedstawienia prezentowane przez najlepsze teatry polskie i światowe. Bogactwo inscenizacji z idealnie dopracowaną choreografią w przeróżnych kostiumach: samych trykotach, klasycznych strojach a nawet kreacjach pozornie utrudniających ruchy. Coś wspaniałego!
O tej trudnej miłości do sztuki opowiedziała niezmiernie utalentowana ciemnoskóra Misty Copeland w swojej autobiografii „Balerina Życiu w tańcu”.
Bardzo wrażliwa, a jednocześnie nieśmiała i… naiwna młoda kobieta wspomina swoje trudne dzieciństwo i młodość. Stopniowo rozwijający się talent dostrzegli ludzie wspierający i sponsorujący ją. Kochająca muzykę Misty potrafiła wyeksponować swoje umiejętności, wyobraźnię, silne i elastyczne ciało dążąc na szczyty mistrzostwa.
Trzeba wiedzieć, jak własnym ciałem ozdobić każdą postać i każdą historię.
Słodycz aplauzu widzów i uznanie artystów przez całe życie gasiła gorycz rasistów krytykujących jej karnację. Występowała na światowych scenach. Tak jak wszyscy nie chciała być jedynie tańczącą statystką i marzyła o partiach solowych i najlepszych duetach.
Czy zatryumfuję, jako Ognisty Ptak? Czy może będę przypominać Giselle, która umiera ze złamanym sercem?
Wyjątkowym i niezapomnianym przeżyciem były dla niej udział w teledysku Prince’a i późniejsze występy z nim. Zrodziła się z tego wspaniała przyjaźń.
W szalonej, barwnej atmosferze Nowego Jorku na początku XXI wieku odnalazła miłość, odnowiła rodzinne więzy i osiągnęła sukces.
Nie trzeba być miłośnikiem muzyki i baletu, żeby dać się zauroczyć jej wspomnieniom. Gorąco polecam te książkę wszystkim bez względu na wiek, płeć i narodowość.
Balerina elegancko i perfekcyjnie wykonująca w tańcu jetés skoki i fouettes obroty, by po locie delikatnie opaść i osiąść na scenie w ballon. Oszałamiające figury i układy baletowe są efektami ciężkiej pracy artystów. Od nas, widzów, nie wymaga to wysiłku. Wiele razy podziwiałem przedstawienia prezentowane przez najlepsze teatry polskie i światowe. Bogactwo inscenizacji z idealnie dopracowaną choreografią w przeróżnych kostiumach: samych trykotach, klasycznych strojach a nawet kreacjach pozornie utrudniających ruchy. Coś wspaniałego!
O tej trudnej miłości do sztuki opowiedziała niezmiernie utalentowana ciemnoskóra Misty Copeland w swojej autobiografii „Balerina Życiu w tańcu”.
Bardzo wrażliwa, a jednocześnie nieśmiała i… naiwna młoda kobieta wspomina swoje trudne dzieciństwo i młodość. Stopniowo rozwijający się talent dostrzegli ludzie wspierający i sponsorujący ją. Kochająca muzykę Misty potrafiła wyeksponować swoje umiejętności, wyobraźnię, silne i elastyczne ciało dążąc na szczyty mistrzostwa.
Trzeba wiedzieć, jak własnym ciałem ozdobić każdą postać i każdą historię.
Słodycz aplauzu widzów i uznanie artystów przez całe życie gasiła gorycz rasistów krytykujących jej karnację. Występowała na światowych scenach. Tak jak wszyscy nie chciała być jedynie tańczącą statystką i marzyła o partiach solowych i najlepszych duetach.
Czy zatryumfuję, jako Ognisty Ptak? Czy może będę przypominać Giselle, która umiera ze złamanym sercem?
Wyjątkowym i niezapomnianym przeżyciem były dla niej udział w teledysku Prince’a i późniejsze występy z nim. Zrodziła się z tego wspaniała przyjaźń.
W szalonej, barwnej atmosferze Nowego Jorku na początku XXI wieku odnalazła miłość, odnowiła rodzinne więzy i osiągnęła sukces.
Nie trzeba być miłośnikiem muzyki i baletu, żeby dać się zauroczyć jej wspomnieniom. Gorąco polecam te książkę wszystkim bez względu na wiek, płeć i narodowość.
Nie mam w zwyczaju czytać autobiografie, może czas to zmienić, szczególnie za Pan pisze, że nie potrzeba być miłośnikiem baletu ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Autorka, z zarazem narratorka pisze o swoim życiu, pokonywaniu nieśmiałości i własnych ograniczeń. Z tymi problemami przecież borykają się wszyscy, nie tylko tancerze baletu. Muzyka i taniec są w centrum jej zainteresowań. Większość z nas również ma swoje pasje. Z pełnym przekonaniem polecam Pani tę książkę. I jeszcze jedno: jestem starszy od Pani, ale jeszcze nie stary. Będzie mi bardzo miło i poczuję się młodszy, jeśli będzie Pani pisała używając tylko mojego imienia, jeśli nie będzie to dla Pani problemem. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarz, Zdzisiek :)
Usuń